niedziela, 3 lutego 2013

Śledztwo ws. korupcji w polskim futbolu: wyjaśnienia Henryka Klocka

Henryk Klocek to jeden z najbardziej znanych oskarżonych o korupcję w polskim futbolu. Był szefem Pomorskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej i członkiem zarządu PZPN.
Henryk Klocek został zatrzymany 18 grudnia 2008, usłyszał 7 zarzutów i wyszedł za kaucjąZostał oskarżony 31 lipca 2010. Jego proces trwa do tej pory.


Henryk Klocek został oskarżony o to, że:
1. od lipca 2003 do 25 czerwca 2006 w Szczecinie, Łęcznej, Warszawie, Wronkach, Polkowicach,  Białymstoku,  i innych miejscowościach na terenie kraju, wraz z Marianem D., Piotrem A., Sławomirem B., Łukaszem B., Janem Ć., Kazimierzem F., Antonim F., Grzegorzem G., Jerzym G., Mariuszem G., Jackiem G., Grzegorzem G., Maciejem H., Edwardem H., Mirosławem J., Adamem K., Mirosławem K., Wiesławem K., Grzegorzem K., Adamem K., Piotrem K., Markiem K., Andrzejem K., Zbigniewem M., Dariuszem M., Marcinem N., Januszem O., Tomaszem P., Krzysztofem P., Marcinem P., Mariuszem R., Zbigniewem R., Robertem S:, Pawłem S:, Krzysztofem S., Andrzejem Sz., Arturem Sz., Piotrem Ś, Wincentym T., Piotrem W., Krzysztofem W., Krzysztofem Z., Witem Ż., Jarosławem Ż i innymi osobami brał udział w zorganizowanej grupie przestępczej założonej i kierowanej przez Ryszarda F. , w skład której wchodzili sędziowie i obserwatorzy PZPN, mającej na celu popełnianie przestępstw, polegających na przyjmowaniu i wręczaniu korzyści majątkowych i osobistych, w zamian za nieuczciwe zachowania mające i mogące mieć  wpływ na wynik profesjonalnych zawodów sportowych – rozgrywek piłkarskich szczebla centralnego,
2. w sierpniu 2003 w Gdańsku, Polkowicach, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, organizując profesjonalne zawody sportowe, jako obserwator Polskiego Związku Piłki Nożnej, przyjął od działających wspólnie i w porozumieniu Ryszarda F. , i Mariusza J. - reprezentującymi klub Górnik Polkowice obietnicę korzyści majątkowej, a następnie przyjął korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 10.000  zł, w zamian za nieuczciwe zachowanie podczas rozegranego w dniu 23 sierpnia 2003 roku spotkania Górnik Polkowice – Amica Wronki, polegające na zagwarantowaniu podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu, oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
3. 7 listopada 2003 roku w Lublinie, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, działając w zamiarze, aby Jacek M. – prezes Arki Gdynia SSA dopuścił się czynu zabronionego polegającego na wręczeniu korzyści majątkowej oraz aby Mariusz R. i Józef D. dopuścili się, czynu zabronionego polegającego na przyjęciu korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowania podczas rozegranego w dniu 8 listopada 2003 roku spotkania pomiędzy Stasiak (Ceramika) Opoczno – Arka Gdynia, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Arki Gdynia, i wystawieniu przez obserwatora oceny pracy sędziów niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, swoim zachowaniem ułatwił jego popełnienie, w ten sposób, że skontaktował Jacka M. z sędzią Mariuszem R. i obserwatorem Józefem D. przekazał Jackowi M. numer telefonu do sędziego i obserwatora oraz uprzedził sędziego i obserwatora, że skontaktuje się z nimi Jacek M. w celu złożenia obietnicy korzyści majątkowej, a Jacka M., że sędzia i obserwator są przygotowani tę obietnicę korzyści majątkowej przyjąć, gwarantując w ten sposób swoją osobą realizację przestępczego celu, w wyniku czego Jacek M. wręczył Mariuszowi R. korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 2000 zł i Józefowi D. w kwocie nie mniejszej niż 2000 zł,
4. w kwietniu 2004 roku w Gdańsku i innym nieustalonym miejscu, biorąc udział w zorganizowanej grupie przestępczej, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami udzielił uczestnikowi i organizatorowi profesjonalnych zawodów sportowych – Adamowi K. –sędziemu głównemu meczu o mistrzostwo II ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w nieokreślonej kwocie, w zamian za jego nieuczciwe zachowanie podczas rozegranego w dniu 3 kwietnia 2004 roku spotkania Piast Gliwice – Arka Gdynia, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Arki Gdynia, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, oraz zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
5. 9 kwietnia 2004 roku w Gdańsku, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, działając w zamiarze, aby Jacek M. – prezes Arki Gdynia SSA dopuścił się czynu zabronionego polegającego na wręczeniu korzyści majątkowej oraz aby Józef D. dopuścił się, czynu zabronionego polegającego na przyjęciu korzyści majątkowej,  w zamian za nieuczciwe zachowania podczas rozegranego w dniu 10 kwietnia 2004 roku spotkania pomiędzy Arką Gdynia i Cracovią Kraków, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Arki Gdynia, i wystawieniu przez obserwatora oceny pracy sędziów niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, swoim zachowaniem ułatwił jego popełnienie, w ten sposób, że uzyskał niejawną informację o obsadzie meczu, przekazał ją działaczom Arki Gdynia, skontaktował się z obserwatorem meczu Józefem D. informując go o gotowości działaczy Arki Gdynia do wręczenia mu korzyści majątkowej, i po uzyskaniu potwierdzenia gotowości przyjęcia korzyści majątkowej przez Józefa D. przekazał tę informację działaczom Arki Gdynia  gwarantując w ten sposób swoją osobą realizację przestępczego celu wręczenia i przyjęcia korzyści majątkowej, w wyniku Wiesław K. wręczył Józefowi D. korzyść majątkową w kwocie nie mniejszej niż 3000 zł,
6. w maju 2004 roku w Gdańsku i innym nieustalonym miejscu, biorąc udział w zorganizowanej grupie przestępczej, działając wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami udzielił uczestnikowi i organizatorowi profesjonalnych zawodów sportowych – Piotrowi K.  –sędziemu głównemu meczu o mistrzostwo II ligi piłkarskiej obietnicy korzyści osobistej w postaci wysokiej noty wystawionej przez obserwatora PZPN, w zamian za jego nieuczciwe zachowanie podczas rozegranego w dniu 3 maja 2004 roku spotkania Arka Gdynia – Pogoń Szczecin, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Arki Gdynia, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, oraz zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo II ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
7. w lipcu 2004 w Gdańsku, Włocławku, działając w zorganizowanej grupie przestępczej, czyniąc sobie z popełniania przestępstw stałe źródło dochodu, organizując profesjonalne zawody sportowe, jako obserwator Polskiego Związku Piłki Nożnej, przyjął od działających wspólnie i w porozumieniu Ryszarda F. i Wojciecha K. za pośrednictwem Marcina N. korzyść majątkową w kwocie 5.000  zł, w zamian za nieuczciwe zachowanie podczas rozegranego w dniu 31 lipca 2004 roku spotkania Kujawiak Włocławek – Świt Nowy Dwór Mazowiecki, polegające na zagwarantowaniu podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Kujawiaka Włocławek i wystawieniu wysokiej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Kujawiaka Włocławek w tym meczu, oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2004/2005,

Przesłuchanie 19.12.2008
(...) Mój kolega D. mieszka w Mielcu, my znaliśmy się od dawna z racji kursów, szkoleń i wspólnego sędziowania.  Ponieważ pan D. ma rodzinę w okolicach Gdańska, bo tak mówił, ja natomiast mam rodzinę ze strony żony w Przemyślu, a sam w Staszowie to rozmawialiśmy dość często z D. na tych spotkaniach i umówiliśmy się, że jeżeli będziemy przebywać w pobliżu miejsc zamieszkania naszych rodzin to się zdzwonimy i się spotkamy, jeśli to będzie możliwe. D. zadzwonił do mnie, że będzie właśnie w tamtych okolicach u swojej rodziny i zapytał czy czy możemy się spotkać bo będzie w Gdyni czy Gdańsku. Dokładnie gdzie nie pamiętam bo to było już dawno. Ja mu odpowiedziałem, że się nie spotkany bo mnie w Gdańsku nie ma. Nie pamiętam czy on mi mówił czy on się wybiera na mecz Arki, ja mu powiedziałem, że mnie nie będzie i nie będziemy się widzieć. Przepraszam, nie tak. Dopiero teraz skojarzyłem. To D. pytał mnie czy przyjadę z Arką na mecz do Opoczna. Ja mu odpowiedziałem, że nie jeżdżę na mecze wyjazdowe Arki. W związku z tym nie wiem czy przekazałem panu M. w luźnej rozmowie, że na meczu Arki  będzie D., a jeśli mu to przekazałem, to przez myśl mi nie przeszło, że to może być związane z jakimiś nieczystymi sprawami. Nie wiem czy oni czyli D. i M. się ze sobą spotkali, czy rozmawiali ze sobą, to takiej wiedzy nie mam. Jeśli chodzi o R. to przypominam sobie, że R. zadzwonił do mnie i mówił, że przyjeżdża do Gdyni i pytał czy nie poleciłbym mu jakiegoś taniego hotelu w okolicach Gdańska. Ja go zapytałem dlaczego do Gdańska, on powiedział, że ma tam pewną sprawę i będzie w przyszłym tygodniu. Ponieważ mnie nie było w tym czasie w Gdańsku, już teraz nie pamiętam czy byłem w tym czasie w Gdańsku czy nie, ale powiedziałem, że postaram mu się pomóc i na tym nasze rozmowy telefoniczne się zakończyły. Ja mu nie pomogłem i nie znalazłem hotelu, on do mnie nie dzwonił, ja do niego nie dzwoniłem i więcej nie rozmawialiśmy. (...)

Kolejny świadek obciąża Henryka K. 

Jeśli chodzi o mecz Arka Gdynia - Cracovia to był to mecz w Wielką Sobotę.  Dwa dni wcześniej lub dzień, chyba dwa dni wcześniej rozmawiałem telefonicznie z D., ale nie pamiętam czy D. zadzwonił do mnie czy ja do D. Ja 9 kwietnia wyjeżdżałem na święta do rodziny, a to co ja wiem to pan D. jechał do rodziny w okolicach Gdańska, mówił o szwagrze. To było chyba dwa dni wcześniej. Mówił również i proponował żebyśmy się spotkali. Ja odpowiedziałem, że nie będzie mnie w Gdańsku, bo wyjeżdżam do rodziny do Sosnowca, do żony siostry. D. mówił, że będzie na meczu Arki w Gdyni, że będzie obserwatorem. Przypominam sobie jak przez mgłę, że powiedziałem mu, że będzie miał spokój bo kibice Arki Gdyni i Cracovii są między sobą zaprzyjaźnieni i, że będzie spokojny i ładny mecz czy coś takiego. Po prostu, że nie będzie rozrób jak to zwykle na wybrzeżu bywa. Tak, że w Gdyni ani w Gdańsku się z D. nie spotkałem.  
Natomiast jeśli chodzi o punkt 6 (zarzut numer 7. - dopisek dpanek) to ja nie pamiętam żeby w tym meczu zdarzyło się coś nadzwyczajnego. Natomiast pamiętam, że na tym meczu było bardzo dużo VIP-ów, od chyba wicemarszałka Senatu, już teraz dokładnie nie pamiętam. Ja przed meczem wszedłem do szatni sędziów, przywitałem się, rutynowo jak zawsze zapytałem jak dojechali, czy nie było jakiś problemów. Sędzią głównym był młody sędzia i wiekiem i stażem Marcin N. Powiedziałem takie słowa: macie poprowadzić te zawody tak najlepiej jak potraficie, bo widzicie jak jest na tym meczu dużo vipów, żeby później nie było złej opinii. Tak sobie przypominam jak przez mgłę, to co mówiłem do sędziów o tych vipach. Zaraz wyszedłem z pomieszczenia, u sędziów byłem tylko przez moment. Tam koledzy z kujawsko - pomorskiego związku piłki nożnej poprosili mnie do środka, tam gdzie był catering. Ja nie chciałem za bardzo tam pójść. Nie pamiętam czy w przerwie meczu wchodziłem czy nie wchodziłem do szatni sędziów, bo nic takiego się nie działo, a ja nie zwykłem wchodzić do szatni sędziów. Mecz się zakończył, omówiłem spotkanie z sędziami. Przypomniało mi się jeszcze, że na samym początku w szatni jak mówiłem o tym sędziowaniu i dużej ilości vipów to sędzia N. powiedział, że jemu zależy na dobrym sędziowaniu, bo ma szansę na awans do pierwszej ligi i chciałby tę szansę wykorzystać. Ja powiedziałem, że musi tę szansę wykorzystać i żeby dostać dobrą ocenę musi posędziować prawidłowo. Wracając do omówienia meczu po spotkaniu to po omówieniu  sędziowie poszli się myć, a ja wyszedłem i przez moment poszedłem do kolegów z kujawsko-pomorskiego związku, to był taki przedsionek, a nie główne pomieszczenie. Zjadłem kanapkę, coś tam wypiłem - jakiś sok czy wodę, pożegnałem się i poszedłem do samochodu. Jacyś koledzy - jeden czy dwóch szło ze mną, odprowadzali mnie. Jak ci koledzy byli przy mnie to znalazł się tam sędzia N. On poprosił o dobrą notę mówiąc, że na północy sędziów pierwszoligowych nie ma i dobrze by było żeby on mógł awansować. Ja pożegnałem się, powiedziałem, że może być spokojny i, że otrzyma taką notę na jaką zasłużył, nie mówiąc mu jaką notę dostanie. Mogę powiedzieć tylko jedno, że on w tym czasie był młodym sędzią i widać było gdy mówił do mnie te słowa, że czuł dystans między moim doświadczeniem, a jego pozycją. To był taki respekt, może szacunek. Zabrałem się i pojechałem do Gdańska. To jest tyle co mam w tej sprawie do powiedzenia. Nie przyznaję się, bo to jest chyba najważniejsze w tym wszystkim żebym przyjął od sędziego jakiekolwiek pieniądze, nawet nie było próby, tak jak zeznałem.
Jeśli chodzi o zarzut II to dokładnie nie pamiętam tego meczu. Nawet nie wiem kto go sędziował. Pamiętam tylko jedno, że na parterze podszedł do mnie pan Andrzej Czyżniewski, przywitał się, porozmawialiśmy na temat Gdańska, bo on był z Gdańska i wiem, że trenował w Amice. Porozmawialiśmy kilka minut, namawiałem go do powrotu do Gdańska. Mówiłem mu, że w Gdańsku też ma co robić jako trener. Nie pamiętam dokładnie, przypominam sobie jak przez mgłę, że przed tym meczem zadzwonił do mnie pan J. i pytał się kiedy przyjadę. Chyba dzwonił dzień przed meczem. Powiedział, że to jest daleka droga z Gdańska i pytał czy będę potrzebował jakiś hotel. Odpowiedziałem, że nie, że sam sobie coś znajdę po drodze. Wiem, że przyjechałem na mecz na ostatni czas, na jaki należy przyjechać przed tym meczem. Podszedł do mnie wtedy jakiś pan, ja wtedy pana J. nie znałem, może to był on. Ten pan mówił, że bardzo im zależy żeby ten mecz wygrali. Ja powiedziałem, że w niczym nikomu nie będę przeszkadzał i pomagał. Więcej nie pamiętam. Może ja rozmawiałem w tym czasie z panem J., ja go dobrze nie znałem. Nie pamiętam żebyśmy w tym czasie rozmawiali o jakiś pieniądzach. Tych pieniędzy, które są w tym zarzucie, żadnych pieniędzy, dotyczących tego meczu nie otrzymałem od nikogo. (...)
pragnę poinformować, że byłem w gabinecie pana P., rozmawialiśmy w większej części o sprawach biznesowych, to znaczy sytuacjach w firmach. Nie pamiętam dokładnie treści tej rozmowy bo to już było dawno. Nie proponowano mi ani nie dostałem żadnej korzyści.
Jeśli chodzi o mecz Cracovia - Szczakowianka to pamiętam, że był to meczu do jednej bramki. Wiem, że były w tych zawodach momenty trudne dla sędziego, a w szczególności asystenta, jeśli chodzi o spalone. Natomiast w większości był to mecz do jednej bramki, tam był wysoki wynik dla drużyny z Krakowa. Przed meczem podjechałem pod stadion. Tam było bardzo duże błoto. W związku z tym wycofałem się tym samochodem i podjechałem w okolice hotelu Cracovia. Tam umówiłem się z synem mojej siostry i jego żoną. Oni mieszkają w Krakowie. Ja byłem wtedy ze swoją żoną. W czwórkę poszliśmy do restauracji w hotelu, tam zamówiliśmy posiłki. Do mnie do stolika podszedł jakiś pan. On mnie poprosił czy mógłbym z nim wyjść na chwilę i czy mógłbym z nim porozmawiać. Ja wyszedłem. Tam stał drugi pan i jeden z tych panów zapytał czy moglibyśmy porozmawiać na temat dzisiejszego meczu. Ja odpowiedziałem w ten sposób, że dzisiejszy mecz jest przed nam i na ten temat nie będę rozmawiał. I nie rozmawiałem na temat tego meczu. Zjedliśmy z rodziną obiad i ja nie pamiętam czy sam poszedłem na mecz czy z żoną. Moja żona mogła pójść z rodziną do centrum Krakowa. Na obiekcie podszedł do mnie pan Hańderek. Porozmawialiśmy chwilę. Ja wszedłem do sędziów, powiedziałem, że już jestem. Ponieważ tam jest ciasna szatnia poszedłem na obiekt. Po meczu omówiłem zawody, poszedłem na parking pod hotelem Cracovia i z żoną pojechaliśmy chyba do Sosnowca. Jak wyjeżdżaliśmy z tego parkingu to jakiś pan powiedział dziękujemy.. Za co tego nie wiem. To wszystko.
Jeśli chodzi o mecz Podbeskidzie - Mława to ja tego meczu sobie nie przypominam. Zdaje mi się, że na tym meczu pana P. nie było, ale nie jestem tego pewien. Nie pamiętam kto sędziował ten mecz. Nie pamiętam czy na tym meczu, czy na którymś innym dostałem kapelusz z napisem "Bielsko Biała". Taki duży czarny. (...) Pamiętam, że obserwowałem B., on sędziował ten mecz, nie pamiętam jakim wynikiem skończył się ten mecz. Ale takiej sytuacji jak w zarzucie nie było. Pana P. zdaje się na tym meczu nie było. To wszystko co mam do powiedzenia na temat tego meczu.
Ja w tym czasie przed meczem (...) Ceramika Opoczno - Arka Gdynia, kiedy rozmawiałem z D. to byłem w Gdańsku. Nie pamiętam gdzie byłem w czasie gdy ten mecz był rozgrywany. Na pewno nie byłem na meczu Arki, bo nie byłem na żadnym wyjazdowym meczu Arki.
Ja przed meczem Arki z Cracovią nie wiedziałem kto będzie sędzią tego meczu. Przed meczem 8 lub 9 kwietnia zadzwonił do mnie D. i powiedział, że on będzie obserwatorem tego meczu, a sędzią ma być R. D. powiedział, że sędzią będzie prawdopodobnie R. Tą informacją, że sędzią meczu będzie prawdopodobnie R. nie dzieliłem się z nikim. Tak pamiętam to na dzień dzisiejszy, że nie dzieliłem się z nikim. Nie pamiętam czy podzieliłem się z kimś informacją, że obserwatorem meczu Arka - Cracovia będzie D. Z analizy moich zarzutów wynika, że pan D. powinien znać ludzi z Arki.Skoro z analizy zarzutów wynika, że już 8 listopada 2003 pan M. miał wręczyć pieniądze D. to mecz z Cracovią, który odbył się 10 kwietnia 2004 i obserwatorem był pan D. to myślę, że oni nie potrzebowali pośredników do kontaktów.
R. zadzwonił do mnie i spytał mnie czy bym mu nie załatwił tańszego hotelu w Gdańsku. On nie informował mnie, że będzie sędzią meczu Ceramika Opoczno - Arka Gdynia. Nie podjąłem żadnych kroków by załatwić mu tańszy hotel w Gdańsku. Ja wcześniej nie przypominam sobie żebym znał R., może z jakiś wspólnych szkoleń i spotkań sędziów oraz obserwatorów. Nie pamiętam żebym wcześniej kontaktował się telefonicznie w jakichkolwiek sprawach z R. czy on ze mną. Dla mnie było dość
dziwne, że dzwoni do mnie sędzia, ale to było sympatyczne, że o mnie pamiętają, że dzwonią do starszego z prośbą, żeby pomógł, jakieś wczasy itd. Już nie pamiętam, ale inni sędziowie także dzwonili w takich sprawach, ale nie pamiętam. Ja już później z R. nie rozmawiałem, nie informowałem go, że nie załatwiłem hotelu. On już później nie dzwonił, ja nie odbierałem, jak dzwonił jakiś nieznany telefon.
Ja na mecz Kujawiak Włocławek - Świt dojechałem służbowym samochodem. To był chyba pegueot, ale u nas w firmie jest kilka samochodów. Ja na stałe użytkuję pegueot 607 koloru granatowego. Ten samochód użytkuję od nowości. Był zakupiony około 4-5 lat temu.
Z D. miałem relacje koleżeńskie. Znaliśmy się od dawna, jeszcze jako sędziowie. Razem nigdy nie sędziowaliśmy. Mieliśmy wspólne kursy, egzaminy. Pamiętam, że D. jeszcze obserwował mecz Arka - Bełchatów, to było jeszcze przed meczami z zarzutów. On się przywitał ze mną na stadionie. Pamiętam, że 9 kwietnia 2004 jak ja jechałem do Sosnowca, a on do Gdyni, to spotkaliśmy się w Ciechocinku przy szlabanie. Tam jest taki mały bar i tam wypiliśmy razem herbatę. I ja i on byliśmy razem z żonami. Po tej herbacie rozjechaliśmy się. Rano rozmawialiśmy przez telefon ze sobą i ustaliliśmy, że jak będzie możliwość to spotkamy się gdzieś na trasie. Tak wyszło, że spotkaliśmy się przy tym szlabanie. Ja jechałem samochodem tylko z żoną. Innej sytuacji żebyśmy się spotkali z D., poza opisanymi przeze mnie, nie było.
W 2003 ja więcej działaczy Polkowic nie znałem. Kojarzę nazwisko J. bo on do mnie dzwonił przed tym meczem. Ale ja nawet nie wiem czy ja bym go dzisiaj poznał.
Ja nie przypominam sobie kiedy ja poznałem P,. Czy to był ten moment jak były wspólne mecze reprezentacji i tam był catering czy może w PZPN, gdzie były jakieś wspólne wigilie czy tez na meczu Podbeskidzia. Tego nie mogę powiedzieć. Mnie z P. nie łączyły osobiste, biznesowe kontakty. Ja nie pamiętam czy z nim rozmawiałem telefonicznie.
Nie wiem kto to jest Sz. (b. dyrektor Podbeskidzia - dopisek dpanek) Nie znam osoby o tym nazwisku. Może z nim rozmawiałem, nie potrafię tego powiedzieć.

Henryk Klocek zeznaje w sądzie: nie brałem łapówek

Na mecz Cracovia - Szczakowianka dojechałem służbowym samochodem, ale czy bezpośrednio czy wcześniej spałem u rodziny w Staszowie czy Sosnowcu nie pamiętam. Ja na ten mecz przyjechałem pod stadion jakieś dwie godziny przed meczem czy nawet wcześniej. Ja chciałem zaparkować samochód pod stadionem, ale tam było błoto i wycofałem. Ten obiad był już wcześniej przeze mnie zaplanowany. On był zaplanowany przeze mnie i bratanka (...) On nie jest związany ze sportem. To ja z żoną dużo wcześniej przez telefon zaproponowałem ten obiad bratankowi. Ten obiad był w hotelu o nazwie Cracovia. Ten hotel leży około pół kilometra od stadionu. Ten hotel na obiad wybraliśmy chyba my wspólnie z żoną. Ja już teraz dokładnie nie pamiętam czy myśmy się umówili z bratankiem na rynku w Krakowie i dojechaliśmy pod hotel czy też umówiliśmy się i spotkaliśmy się pod hotelem. Ja po meczu nie byłem na żadnym bankiecie, nie wiem czy był jakiś bankiet. Ja odjechałem po meczu do Sosnowca bądź Kielc. Nie pamiętam czy po meczu ja zwiedzałem Kraków czy wyjechałem od razu. Ja nie widziałem w tej restauracji podczas obiadu sędziów tego spotkania, tam w restauracji było niewiele osób, może z 10. Tych osób, które do mnie podeszły nie znałem. Pan był średniego wzrostu, około 35 lat, średniej budowy ciała. Drugi był podobny do tego pierwszego mężczyzny. Oni na nikogo się nie powoływali. Ja tę rozmowę uciąłem.
Ja chciałem powiedzieć bo w zarzucie jest nazwisko P., że ja znam to nazwisko z racji tego, że to był sędzia, ale jakby mi go dzisiaj pokazano to ja bym nie rozpoznał, że to P. To był sędzia z młodszego pokolenia. Ja osobiście ani telefonicznie nie rozmawiałem z P., chyba, że się podszył. Pamiętam, że Hańderek mówił mi przed meczem, że P. ma firmę ochroniarską i on zabezpiecza te zawody. Nazwisko Albin Mikulski mi się kojarzy, ale żebym go znał, to go nie znam.
O tym, że zostanę wyznaczony na mecz jako obserwator dowiadywałem się od pana Saksa. A kiedy to było, to było to różnie, kiedy mecz był w sobotę to dowiadywałem się o tym późnym wieczorem w środę, gdy mecz był w niedzielę to wieczorem w czwartek. Jak mecz był w środę  to dowiadywałem się o tym od Saksa w poniedziałek. Ja o tym, że jestem na mecz wyznaczony jako obserwator nikogo nie informowałem. Jeżeli w tym czasie obsada była tajna to zakazane było informowanie kogokolwiek, że zostałem wyznaczony jako obserwator i w jakim meczu. Ja jedynie informowałem w związku, ze mnie nie będzie np. w weekend, ale nie informowałem nikogo, że będę obserwatorem i jakiego meczu. Ja oficjalnie nie wiedziałem kto będzie sędzią meczu, który mam obserwować. Ale człowiek chciał wiedzieć kogo będzie obserwować. Ale ja dedukowałem, zakładałem, że nie może być sędzia z miasta, z którego gra klub, albo, że już sędziował w danej miejscowości. I tak próbowałem sobie ustalić sędziego, ale to było dla zabawy, do niczego mi to nie było potrzebne. Nie pamiętam czy w stu procentach wydedukowałem w związku z jakimś meczem kto będzie sędzią. Jak jest możliwe wygranie w totolotka to jest możliwe wydedukowanie kto będzie sędzią. Nieraz ktoś dzwonił i mówił mi, że będę obserwatorem danego meczu. To były słowa: pan do nas przyjeżdża. Ja mówiłem wtedy, że tego nie potwierdzam. To był taki sondażowy telefon. Ja pytałem takiego rozmówcę skąd on to wie. A taki działacz mówił, że tak mu wynika z wyliczeń. Nie potrafię podać kto mnie zaskoczył taką rozmową, ale takie telefony były.
O moich relacjach z Ryszardem F. mówiłem już na rozprawie z 17 listopada 2008. Mogę powiedzieć o tych relacjach. Początki naszego poznania się to była działalność pana F. i moja w związkach piłki nożnej. On działał w Wielkopolskim Związku, a ja w Pomorskim Związku Piłki Nożnej. Poznaliśmy się gdy wspólnie zaczęliśmy prowadzenie trzeciej ligi. Trzecia liga powstała między czterema związkami wojewódzkimi: wielkopolskim, pomorskim, zachodniopomorskim i kujawsko - pomorskim. Wtedy odbywały się spotkania przed sezonem z poszczególnymi klubami i związkami. I na takim spotkaniu chyba się poznaliśmy. F. pełnił wtedy funkcję któregoś z wiceprezesów. Dokładniej pełnił jakąś funkcję w Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej. Takich spotkań było kilka. Pamiętam, że kiedyś będąc na meczu we Wronkach, nie pamiętam, który to był rok, pojechałem z żoną do pana F. do jego mieszkania. Nie pamiętam jaka to była miejscowość. To był dom gdzie się spotkaliśmy u F. Tam chciałem z żoną obejrzeć jego ogrodzenie w tym domu, a dokładnie funkcjonalność bramy i zamknięcia. My z żoną planowaliśmy w tym czasie grodzić naszą posiadłość. F. mówił o producencie, który robi takie bramy i zamknięcia. Ale my z tego nie skorzystaliśmy, znaleźliśmy innego producenta. Ja byłem wtedy obserwatorem meczu Amiki i przy okazji pojechałem do F. To było po 2000 gdy Amika była w pierwszej lidze. Następnie 2 czy 3 razy ja spotkałem się z żoną z F. w Kołobrzegu. To było nie więcej niż 3 razy. Moja synowa pochodzi ze Szczecina. Ja z żoną podróżowałem do Szczecina, przejeżdżałem przez Kołobrzeg i tam spotkałem się z F. To było 6-7 lat temu. To była bardzo wczesna wiosna bo był bardzo duży sztorm i było zimno. Ja się umówiłem z F. na to spotkanie. W tych czasach było trudno załatwić skierowanie do sanatorium. F. powiedział, że może pomóc mojej żonie dostać się do ośrodka sanatoryjnego (...) F. zaprosił nas w tym Kołobrzegu na kawę w pensjonacie i tam coś zjedliśmy. (...) Rozmawialiśmy wtedy w tym Kołobrzegu o różnych sprawach. Główny temat był taki, że F. wiedział, że ja pracuję w firmie, która kupuje materiały do prac  czyszczeniowo - konserwatorskich w firmie we Wronkach (...). Kupowaliśmy tam i kupujemy do tej pory różnego rodzaju szczotki do rdzy i czyszczenia. Pan F. chciał żeby zrezygnować z tych transakcji - zakupów bo prawdopodobnie, ja nie chciałem tego wiedzieć i nie chcę wiedzieć do dziś, ktoś z jego rodziny, prawdopodobnie szwagier zajmuje się sprzedażą takich produktów. F. chciał żeby kupować te produkty do konserwacji od jego szwagra. I były telefony i rozmowy na ten temat. To tak się odbijało. Ja nie zbyłem tego F. od razu. Później dział logistyki w mojej firmie powiedział, że mamy dobre układy z tym Szczotpolem, że tam są dobre ceny i warunki dostawy. Ja w końcu powiedziałem F., że nasza firma nie jest zainteresowana współpracą z jego szwagrem. Ja nie pamiętam jak często F. wracał do tego tematu zakupu tych produktów, bo nie rejestrowałem tego. A F. dzwonił i na przykład pytał jaka jest pogoda w Gdańsku. Była taka sytuacja, że on dzwonił, że jest w Kołobrzegu i, że moglibyśmy się spotkać. Ja byłem wtedy w Chojnicach. F. mówił, że ma te foldery dotyczące tych rehabilitacji. Pamiętam, że ja gdzieś na trasie, jak byłem w Chojnicach, się z nim spotkałem gdzieś na stacji benzynowej. To był stacja za Chojnicami jak się jedzie na Szczecin. F. wrócił wtedy do tematu dystrybucji tych szczotek, że trzeba by to rozruszać. W Chojnicach ja chyba byłem w związku z meczami w moim okręgu. Tam były dwa czwartoligowe kluby. A może byłem w aquaparku. To F. dzwonił wtedy i chciał się spotkać. Mówił, że ma przemyślenia ws. dystrybucji tych szczotek, tam też był temat zakupu samochodów do firmy. F. mówił, że ma znajomości w Niemczech i może sprowadzić nam samochody. Ale to były używane samochody i mojej firmy to nie interesowało. Ja mówię o tym dlatego, że jak ktoś by mówił podobnie to żeby panowie wiedzieli, że ja niczego nie ukrywałem. To było krótkie spotkanie, nie pamiętam, żeby podczas tego spotkania F. mi coś przekazywał. F. powiedział, że chciałby definitywnie porozmawiać i chciał się spotkać.
Inne spotkania z F. w Kołobrzegu były przypadkowe Ale może się umówiliśmy gdy ja jechałem do Szczecina. My nawet podczas tego spotkania nigdzie nie wchodziliśmy. Nieraz F. pytał się mnie gdzie ja jadę obserwować. Ja nie mówiłem mu dokąd jeżdżę, mówiłem, że jeszcze nie wiem dokąd jadę, albo, że nie wiem gdzie jadę Nie było takiej sytuacji żeby to F. poinformował mnie gdzie jadę na obserwację. Nie przypominam sobie żeby były takie sytuacje, żeby F. chciał mnie skontaktować z jakimś działaczem jakiegoś klubu. Nie przypominam sobie żeby była taka sytuacja żeby F. skontaktował mnie z działaczem jakiegoś klubu. Nie potrafię jednoznacznie określić czy taka sytuacja była czy nie.
Ja byłem surowy w notach sędziowskich i niedostępny. Dlatego pan F. nie odważył się nigdy zadzwonić do mnie i prosić o wyższą notę dla sędziego. On robił to okrężnie, on dzwonił po meczu i mówił,  że jakiś sędzia jest dobry, ale ja mówiłem, że kwestia noty to moja sprawa.
Ja w czasach, których dotyczą zarzuty jak i obecnie nie znałem i nie znam żadnych działaczy Cracovii i Kujawiaka Włocławek. Z Podbeskidzia znałem tylko pana P. Z Pogoni Szczecin znałem pana W. On pracował w Pogoni, a ja go znałem jeszcze z czasów sędziowskich. Z widzenia znałem wysokiego gościa z Zachodniopomorskiego Związku Piłki Nożnej. Nie znam żadnego działacza o nazwisku P. Z Marianem D. znałem się i znam na stopie koleżeńskiej, ze zgrupowań, spotkań i seminariów sędziowskich. On był działaczem organizacji sędziowskiej PZPN i często rozmawialiśmy. Rozmawialiśmy o szkoleniach, egzaminach, tematach na egzaminy, o zakresach egzaminów i szkoleń. On mnie odwiedził jak byłem w szpitalu w Katowicach w związku z oczami. D. nie rozmawiał ze mną na temat meczów Arki Gdynia, bądź meczów, w których byłem obserwatorem. Ja sobie nie przypominam by D. prosił mnie o podwyższenie noty któremuś z podopiecznych, ale mogły być takie rozmowy, bo każdy dba o swoich podopiecznych.
Nie mam rodziny w Wiśle. Ja bywałem w Wiśle, nieraz z racji pracy, bo nasza firma, zajmuje się wyposażaniem wnętrz. Nasza firma zajmowała się wyposażaniem hotelu Gołębiewski. Byłem w Wiśle ze dwa razy, ale nigdy wypoczynkowo. Byłem tam nie dłużej niż trzy dni. Byłem też wypoczynkowo w hotelu Gołębiewski. Gdy byłem w Wiśle to nocowałem w hotelu Gołębiewski. W Wiśle spotkałem kiedyś pana P. Zdzwoniliśmy się wcześniej i umówiliśmy się na to spotkanie. Byliśmy w jakiejś małej knajpce. Nikt nie pił alkoholu, każdy był samochodem, porozmawialiśmy tylko. Coś mi świta, że miał się odbyć zjazd w PZPN, on miał być delegatem. Nie ukrywam, że ja zabiegałem o głosy w związku z wyborami do zarządu PZPN. Taki był cel spotkania. Nie pamiętam teraz z czyjej inicjatywy było to spotkanie. Mi się wydaje, że na tym spotkaniu z P. był jeszcze Marian D. Nie wiem po co był tam Marian D. On przyjechał z P. Wiedziałem, że P. będzie z kimś z Katowic. A może to Marian D. dzwonił u nas umawiał, ale nie pamiętam tego. To było normalne spotkanie bez podtekstów. Nie pamiętam kiedy było to spotkanie. Nie pamiętam czy krótko po tym spotkaniu w Wiśle widziałem się z P., z Marianem D. po tym spotkaniu się nie widziałem. Z Marianem D. spotykaliśmy się bardzo rzadko. Ta restauracyjna, w której się spotkaliśmy w Wiśle mieściła się gdzieś kilometr, może pół od Gołębiewskiego. Oni mnie zabrali swoim samochodem. Jaki to był samochód nie pamiętam. W Warszawie spotkałem się z P. na pewno na zjeździe, może też na meczu międzypaństwowym. Nie przypominam sobie żebym się spotkałem z P. w grudniu 2004, może się spotkaliśmy na opłatku w PZPN. Ja nie miałem w zwyczaju żeby dzwonić do klubu, w którym miałem obserwować i informować ich o tym. Może był taki czas około 2000, że dzwoniłem i pytałem o godzinę, o której jest rozgrywany mecz. Ale nie pamiętam żebym dzwonił w takiej sprawie. Ja w związku z meczem w Szczecinie, gdzie byłem obserwatorem, nie spotkałem się z F. w Szczecinie bądź okolicach. Może któreś spotkanie w Kołobrzegu było zbliżone w terminie z meczem w Szczecinie, gdzie miałem obserwować. Ale z F. nie rozmawiałem o tym meczu. Jeżeli się z nim spotkałem w terminie meczu w Szczecinie to na pewno przed meczem. Znam Jerzego M. z Opola. Znam go tak samo jak D. i innych. To były kontakty nawet nie koleżeńskie. Rozmawiałem z nim telefonicznie w sytuacji gdy był problem i sędziował sędzia C. i C. nie dał bramkarzowi czerwonej kartki. Prasa się o tym rozpisywała i ja się chciałem ustalić jak było faktycznie, ja dzwoniłem do obserwatora M. w tej sprawie parę razy.  Marka M. znam tak jak innych sędziów. Nie pamiętam jaki to był okres czasu, ale pamiętam, że to był okres wiosenno - letni. M. pracuje w szkole koło Ciechanowa i my poszukiwaliśmy w naszym związku jakiegoś miejsca na obozy. Pan Globisz mówił mi, że w okolicach Ciechanowa są możliwości taniej organizacji obozów i w tej sprawie dzwoniłem do M. Ale tam już były pozajmowane miejsca i nic nie załatwiliśmy, rozmawiałem o tym też z prezesem Krzsztoniem.
Pan P. nigdy nie przekazywał mi jakichkolwiek pieniędzy pocztą bądź na rachunek bankowy. Moja żona dysponuje wszystkimi pieniędzmi, mamy wspólnie rachunek bankowy i ona go obsługuje. (...)
Nigdy nie korzystałem z telefonów na kartę.

Janusz Kupcewicz obciąża Henryka Klocka

Kontakty z działaczami miałem takie jak prezes związku z działaczami wszystkich innych klubów w moim związku. Załatwia się różne sprawy, rejestracje czy przyśpieszenie rejestracji zawodnika, a sprawach dyscyplinarnych, gdy M. nie chciał wpuścić zasłużonego zawodnika (...) na mecz bo nie miał aktualnej legitymacji. To są codzienne relacje, nawet kilka razy dziennie. Ale są też dni, że nie ma takich kontaktów. W sprawach bezpieczeństwa w Arce kontaktowałem się z Potargiewiczem, we wszystkich innych z M. Nieraz dzwoniłem do kierownika K. na przykład dlaczego mecz rozgrywany jest o godz. 17:29 a nie innej. Nigdy nie dzwoniłem w sprawach korupcyjnych. Z panem Grzegorzem G. kontaktowałem się bo był wiceprezesem Pomorskiego Związku Piłki Nożnej. Z panem P. widziałem się tyle co na meczu, na pewno nie kontaktowałem się z nim telefonicznie. Podobne kontakty miałem z działaczami Lechii Gdańsk - panem Turnowieckim, Jenkiem, Żukiem, Wątróbskim i innymi.
Ja nie miałem żadnej wiedzy, że F. pośredniczył w kontaktach korupcyjnych między działaczami a sędziami. Jego zatrzymanie było dla mnie zaskoczeniem. Ja wiedziałem, że to jest gaduła, który lubił się chwalić tym co robił, niż w rzeczywistości robił. Chwalił się, że może załatwić sanatorium lub samochody.  Ja sędziowałem od 1990, nie byłem obserwatorem na meczach Amiki w czasach gdy był tam menadżerem F. Ja przez około 12 lat byłem za granicą w Niemczech, gdzie pracowałem. (...)
Przed tym meczem (Cracovia - Szczakowianka Jaworzno - dopisek dpanek) telefonicznie skontaktował się jakaś nieznana osoba i zapytała, o której będę przed stadionem. Ja odpowiedziałem, że w odpowiednim czasie, tak jak mówią przepisy. Ponieważ, tak jak już wcześniej zeznałem podjechałem pod stadion, ale tam nie było miejsca i było bardzo dużo błota, wróciłem się i postawiłem samochód na parkingu obok hotelu Cracovia i udałem się na spotkanie z rodziną, którą następnie zaprosiłem na obiad. Tak jak zeznałem wcześniej podszedł do mnie prosząc mnie abym wyszedł do holu, z tym mężczyzną był drugi mężczyzna, zapytali mnie czy możemy porozmawiać o meczu. Odpowiedziałem im, że będę na stadionie i możemy rozmawiać. Ponieważ nie było to istotne, to dokładnie treści tej rozmowy nie pamiętam. Następnie po przyjściu na stadion skontaktowałem się z osobami, które wskazały mi miejsce w szatni. To wszystko. Podejrzewam, że widzieli mój samochód podjeżdżający pod stadion, na parking koło hotelu, a następnie oddalający się, a to nie jest daleka odległość między stadionem a parkingiem hotelu. To jest może 500 m. Nie przypominam sobie, ale nie jestem pewien czy po meczu, w okolicach dworca kolejowego, w hotelu, nie jadłem przypadkiem kolacji. Nie pamiętam dokładnie tego. Nie pamiętam jak nazywał się ten hotel. Nie pamiętam jaki miał wystrój. Chcę dodać, że w tym hotelu byłem tylko ja i żona. Nie pamiętam czy po meczu jeszcze się z kimś spotkałem, z wyjątkiem rodziny.  Chcę jeszcze dodać, że ponieważ jesteśmy częstymi gośćmi w Krakowie, turystycznie, i spotykamy się z różnymi osobami to trudno mi pamiętać szczegóły sprzed 3,4,5 lat. (...)
F. często do mnie dzwonił, ja do niego także często dzwoniłem.Przypominam sobie, że F, rozmawiał ze mną przed tym meczem (Kujawiak Włocławek - Świt Nowy Dwór) żeby dokładnie się przyjrzeć jaki to jest materiał sędziowski z tego sędziego N. Mówił żeby go obiektywnie obejrzeć, ale do czego to było mu potrzebne to nie wiem. Pamiętam, że F. dzwonił w przerwie meczu i pytał jak ten N. sędziuje. Również po meczu był taki sam telefon, on zadzwonił chyba w czasie gdy omawiałem z sędzią to spotkanie, albo tak jak wcześniej zeznawałem byłem z kolegami w salce przedvipowskiej, tak bym to powiedział. Następnie oddzwoniłem do F., nie powiedziałem mu o ocenie dla N., bo on o to nie pytał. Nie powiedziałem mu jakie N. błędy popełnił, tylko powiedziałem mu tak jak panu N., że jeszcze musi popracować i nabrać doświadczenia. F. nie pytał o ocenę sędziego, nie pytał o wynik meczu i nie jest mi znany powód dlaczego F. pytał mnie akurat o tego sędziego, jak on sędziował. Odniosłem wrażenie, że sędzia N. w stosunku do mnie czuł respekt, jakby była różnica pokoleń itd. Odczuwałem to tak jakby on mnie traktował jako sędziego po przejściach, a on taki początkujący. Chcę powiedzieć, że pan K. ani po meczu ani przed meczem ze mną nie rozmawiał i nie wierzę, że Marcin N. - młody sędzia, mógł być pośrednikiem w przekazaniu tych pieniędzy postawionych w zarzucie. Nie wiedziałem, że F. prowadził jednoczesną rozmowę ze mną i N. (...)
Ja nie jeździłem i nie szukałem specjalnie poparcia żeby szukać poparcia (w wyborach do władz PZPN - dopisek dpanek). Ponieważ nadarzyła się okazja po rozmowie z Marianem D. spotkać się z P. to z niej skorzystałem, bo sam z P. bym się nie spotkał. Nie pamiętam aby takie okazje jeszcze się nadarzały, nie wykorzystywałem sytuacji, że jestem obserwatorem i abym prosił o ewentualne przyszłe głosy. Ten przypadek z P. i D. był jedyny.
Na pytanie: jak podejrzany wyjaśni, że od lipca 2003 do końca 2005 stwierdzono między podejrzanym a Ryszardem F. 483 połączenia telefoniczne (...)?
Tak jak zeznałem w sądzie rozmawialiśmy o tych sprawach, które zostały dzisiaj zapisane, jak również rozmawialiśmy o wielu innych sprawach, które jednak nie dotyczyły piłki nożnej. Część z tych rozmów na pewno dotyczyła piłki nożnej, a między innymi szkolenia, kontaktów zawodników i tym podobnych, współpracy między związkami, jak również gry naszych młodych zawodników, którzy są  w kadrach poszczególnych województw. Również rozmawialiśmy o różnych sprawach całego kraju. Zdarzało się też często, że pan F. zadzwonił, ja przerywałem rozmowę, ale takie rozmowy zostały zarejestrowane jako ilość. Ja uważałem i uważam, mam nadzieję, że on się nie obrazi, że pan F. jest jedna z większych osób, które bardzo lubią rozmawiać przez telefon, prowadzą tak zwane gadulstwo. (...)
Nie pamiętam czy spotkałem się z P. w Warszawie, jeśli tak to jedynie na jakimś ogólnym spotkaniu. Wydaje mi się, jednak nie jestem pewien, że wtedy w Warszawie odbył się zjazd sprawozdawczo - wyborczy PZPN, ale nie pamiętam tego dokładnie. (...)
Tak jak wcześniej zeznałem nigdy nie przyświecało mi kogoś za niezasłużone osiągnięcia ganić lub chwalić. Zawsze te oceny były wystawiane odpowiednio do do pracy sędziego na boisku, adekwatnie do poziomu sędziowania. (...) Ani przed meczem ani w przerwie meczu nigdy nie wpływałem na sędziów i na ich decyzje na boisku. Zawsze im mówiłem, że mają sędziować zgodnie z przepisami, nawet miałem takie określenie, że każdy metr boiska dla każdej drużyny powinien być jednakowo oceniany, to znaczy, że mają sędziować jednakowo, nie być gospodarskimi ani odwrotnie. (...) Ja myślę, że Cracovia zasłużenie wygrała ten mecz, była znacznie lepszą drużyną. Może zwycięstwo taką dużą różnicą było zbyt wysokie. (...)
Gdyby pan prokurator przyjechał na wybrzeże to ja nie odmówiłbym sobie z przyjemnością spotkania na stopie koleżeńskiej. I tak było z D., R. z Lublina, D. (...)
Z F. o ile dobrze pamiętam to od momentu gdy wytworzyła się atmosfera związana z jego zatrzymaniem, w ogóle nie rozmawiałem poza sądem. Z D. rozmawiałem ostatnio jak był u mnie w szpitalu i teraz w sądzie. Ja go tylko zapytałem jak jego sprawa, on powiedział, że jest zwolniony z aresztu i ma zarzuty. To było na holu, nie było atmosfery do rozmowy. (...) Ja nie miałem żadnych rozliczeń finansowych z F., on nie przekazywał mi nigdy żadnych pieniędzy. Podobnie nie miałem żadnych rozliczeń finansowych z Marianem D.  (...)
Chciałem dodać, że ja przed meczem Cracovia - Szczakowianka tuż przed wejściem na boisko, rozmawiałem z zawodnikiem Cracovii, który nie grał w tym meczu o nazwisku Piątek. Ten Piątek był z Gdańska i namawiałem go żeby wrócił do Gdańska. Chciałem żeby grał w naszym mieście. To było przypadkowe spotkanie, Piątek był w cywilnym ubraniu.
   
Wyjaśnienia b. trenera Arki Gdynia i Górnika Polkowice Mirosława D.
Wyjaśnienia b. sędziego Jacka G. 
Zeznania byłego policjanta Tomasza Ł. 
Wyjaśnienia Tomasza W. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia byłego sędziego Adama K. z Warszawy
Wyjaśnienia b. piłkarza Zagłębia Lubin Andrzeja Sz. 
Zeznania Janusza Hańderka - działacza PZPN
Wyjaśnienia Artura S. - b. wiceprezesa Górnika Polkowice 
Zeznania Pawła Maźniewskiego - kierownika GKS Katowice
Zeznania Piotra Dziurowicza - b. prezesa GKS Katowice
Wyjaśnienia b. wiceprezesa Górnika Łęczna Bronisława K.
Zeznania sędziego Radosława Siejki
Wyjaśnienia Janusza J. - b. trenera bramkarzy Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza N. - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Arkadiusza B. - b. piłkarza Korony Kielce
Wyjaśnienia Mariusza Ł - b. działacza i trenera KSZO, Ceramiki Opoczno. 
Wyjaśnienia Piotra Ś. - byłego sędziego z Katowic
Zeznania Czesława Michniewicza - b. trenera Lecha Poznań 
Zeznania Antoniego Mitko - b. obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Ireneusza K. - b. piłkarza Zagłębia Lubin 
Zeznania Andrzeja Strejlaua - b. przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN 
Wyjaśnienia Wiesława K. - byłego obserwatora PZPN
Zeznania Tadeusza Pancerza - obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Jacka M. - byłego piłkarza Zagłębia Lubin 
Wyjaśnienia Piotra Reissa - b. piłkarza Lecha Poznań
Wyjaśnienia Grzegorza G. - b. sędziego z Radomia
Wyjaśnienia Mariusza U. - b. piłkarza Zagłębia Sosnowiec
Wyjaśnienia Łukasza Piszczka - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Antoniego F. - b. sędziego ze Stalowej Woli
Wyjaśnienia Grzegorz S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna
Wyjaśnienia Jerzego F. - b. prezesa Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Wita Ż. - b. obserwatora PZPN
Zeznania Janusza Kupcewicza - b. działacza Arki Gdynia
Wyjaśnienia Jerzego G. - byłego szefa kolegium sędziów PZPN
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole 
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.

Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu  

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!