czwartek, 24 stycznia 2013

Korupcja w Górniku Polkowice i Arce Gdynia - wyjaśnienia b. trenera Mirosława D.

Mirosław D. - znany dolnośląski trener został zatrzymany 24 sierpnia 2006. Szkoleniowiec, który wówczas prowadził Arkę Gdynia, co prawda sam się zgłosił, ale podczas przesłuchania prokuratorzy zdecydowali o jego zatrzymaniu.  


Mirosław D. został oskarżony 30 marca 2010,  przyznał się do zarzutów i dobrowolnie poddał karze 2,5 roku więzienia w zawieszeniu (na 5 lat), 3 lat zakazu działania w profesjonalnym sporcie, 35 ooo zł. grzywny. Wyrok został ogłoszony pod koniec grudnia 2010 roku (czytaj tutaj). Mirosław D. został zdyskwalifikowany przez PZPN na 6 lat.

Oto zarzuty jakie prokuratura postawiła trenerowi i za które sąd skazał Mirosława D. 
1. od sierpnia 2003 do kwietnia 2004 w Polkowicach, Katowicach, Płocku, Częstochowie i innych miejscowościach na terenie kraju, działając wspólnie i w porozumieniu z Arturem S., Mariuszem J. współdziałającym z Ryszardem F., piłkarzami klubu sportowego Górnik Polkowice – Marcinem J., Jackiem K., Jackiem B., Ireneuszem A., Bartłomiejem M., Tomaszem M., Tomaszem U., Marcinem N., Bartłomiejem J., Waldemarem Ż., Maciejem S. (w okresie od sierpnia do listopada 2003 roku), Sebastianem G., Marcinem Sz., Robertem M., Arkadiuszem M., (w okresie od sierpnia do listopada 2003 roku), Marcinem W., Tomaszem R., (w okresie od sierpnia do listopada 2003 roku), Arkadiuszem Ż., (w okresie od sierpnia do listopada 2003 roku), Grzegorzem P., Jarosławem K., (w okresie od października 2003 roku do kwietnia 2004 roku), Łukaszem N., (w okresie od marca do kwietnia 2004 roku), Danielem D., (w okresie od marca  do kwietnia 2004) oraz Grzegorzem P. (w okresie od marca do kwietnia 2004), w wykonaniu z góry powziętego zamiaru zapewnienia w sezonie 2003/2004 utrzymania klubu Górnik Polkowice w najwyższej klasie rozgrywkowej i osiągnięcia jak najwyższej pozycji w tej klasie rozgrywkowej, udzielił obietnic wręczenia oraz wręczył korzyści majątkowe i osobiste sędziom oraz obserwatorom PZPN – organizującym i uczestniczącym w tych profesjonalnych zawodach sportowych, w zamian za ich nieuczciwe zachowania mogące mieć wpływ na wynik zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej, w ten sposób, że w ramach ustalonego podziału ról i zadań współpodejmował decyzje o złożeniu i wręczeniu propozycji korupcyjnej i jej wysokości oraz  podejmując decyzje o podziale premii meczowych zapewniał finansowanie obiecywanych i wręczanych korzyści majątkowych, pochodzących z kwot pieniężnych przekazywanych przez Gminę Polkowice na nagrody za osiągane wyniki sportowe,  w tym:
- w sierpniu 2003 roku w Polkowicach i innych miejscowościach na terenie kraju, udzielił Krzysztofowi Z. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 10.000 złotych, a następnie wręczył powyższą korzyść majątkową oraz Henrykowi K. – obserwatorowi PZPN obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 10.000 złotych, którą później również wręczył, w zamian za ich nieuczciwe zachowania podczas rozegranego w dniu 23 sierpnia 2003 roku meczu Górnik Polkowice – Amica Wronki, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice oraz zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice i wystawieniu pozytywnej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
- w sierpniu 2003 r. w Polkowicach i Płocku udzielił Zbigniewowi M. – sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 40.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego spotkania w dniu 31 sierpnia 2003 roku pomiędzy Wisłą Płock i Górnikiem Polkowice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- we wrześniu 2003 roku w Polkowicach, Grodzisku i innych miejscowościach na terenie kraju,  udzielił Jackowi G.  – sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 40.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowanie,  podczas rozegranego spotkania w dniu 20 września 2003 roku pomiędzy Groclinem Grodzisk Mazowiecki i Górnikiem Polkowice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- we wrześniu 2003 r. w Polkowicach, udzielił Markowi M. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 20.000 zł oraz obserwatorowi PZPN Janowi Ć. korzyści majątkowej w kwocie 10.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego spotkania w dniu 27 września 2003 roku pomiędzy Górnikiem Polkowice i Widzewem Łódź , mogąc mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanych korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- w październiku 2003 r. w Polkowicach i Katowicach, udzielił Tomaszowi C. – sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 20.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego w dniu 4 października 2003 roku spotkania pomiędzy GKS Katowice i Górnikiem Polkowice, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mogących mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- w październiku 2003 roku w Polkowicach, Poznaniu i innych miejscowościach na terenie kraju, udzielił  Zdzisławowi B. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 10.000 złotych oraz Krzysztofowi P. – obserwatorowi PZPN obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 30.000 złotych w przypadku zwycięstwa Górnika Polkowice i 10.000 złotych w przypadku remisu, a następnie wręczył Krzysztofowi P. korzyść majątkową w kwocie 30.000 złotych, w zamian za ich nieuczciwe zachowania podczas rozegranego w dniu 18 października 2003 roku meczu Górnik Polkowice – Odra Wodzisław, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice oraz zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice i wystawieniu pozytywnej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści Zdzisławowi B. nie wręczył, gdyż mecz zakończył się wynikiem niekorzystnym dla Górnika Polkowice, natomiast Krzysztof P. zwrócił Mariuszowi J. 20.000 złotych uwagi na wynik remisowy w tym meczu,
- w październiku 2003 r. w Polkowicach, Radomiu i innych miejscowościach na terenie kraju, udzielił Grzegorzowi G. – sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 40.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego w dniu 25 października 2003 roku spotkania pomiędzy Górnikiem Łęczna i Górnikiem Polkowice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- w listopadzie 2003 r. w Polkowicach i Poznaniu i innych miejscowościach na terenie kraju, udzielił Markowi M. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 20.000 zł, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego w dniu 8 listopada 2003 roku spotkania pomiędzy Lechem Poznań i Górnikiem Polkowice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanej korzyści majątkowej nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- w listopadzie 2003 r. w Polkowicach, Częstochowie i innych miejscowościach na terenie kraju, udzielił Tomaszowi P. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 5.000 zł i obserwatorowi PZPN Jackowi K. korzyści majątkowej w kwocie 10.000 zł, a następnie wręczył powyższe korzyści majątkowe,  w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego spotkania w dniu 22 listopada 2003 roku pomiędzy Górnikiem Polkowice i Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice oraz zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice i wystawieniu pozytywnej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
- w marcu 2004 roku w Polkowicach, udzielił Krzysztofowi S.  – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 15.000 zł,  a następnie wręczył powyższą korzyść majątkową, w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego w dniu 20 marca 2004 roku spotkania pomiędzy Górnikiem Polkowice i Górnikiem Zabrze, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004,
- w kwietniu 2004 r. w Polkowicach, udzielił Tomaszowi C. – sędziemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 5.000 zł oraz obserwatorowi PZPN Janowi Ć. korzyści majątkowej w kwocie nie mniejszej niż 5.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowania, podczas rozegranego w dniu 3 kwietnia 2004 roku spotkania pomiędzy Górnikiem Polkowice i Wisłą Płock, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice oraz zagwarantowaniu przez obserwatora podejmowania przez sędziów tego spotkania decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice i wystawieniu pozytywnej oceny pracy sędziom, niezależnej od rzeczywistego poziomu sędziowania, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, lecz obiecanych korzyści majątkowych nie wręczył, gdyż spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
- w kwietniu 2004 r. w Polkowicach, Łodzi i okolicach Bydgoszczy, udzielił Jarosławowi Ż. – sędziemu głównemu zawodów sportowych o mistrzostwo I ligi piłkarskiej obietnicy korzyści majątkowej w kwocie 40.000 zł, a następnie wręczył powyższą korzyść majątkową w zamian za nieuczciwe zachowania,  podczas rozegranego spotkania w dniu 24 kwietnia 2004 roku pomiędzy Widzewem Łódź i Górnikiem Polkowice, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla Górnika Polkowice, mogące mieć wpływ na wynik tych zawodów sportowych, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla Górnika Polkowice w tym meczu oraz zapewnienia osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego tego klubu w rozgrywkach o mistrzostwo I ligi piłkarskiej w sezonie 2003/2004, przy czym Jarosław Ż. zwrócił wręczoną korzyść majątkową Mariuszowi J. z uwagi na to, że spotkanie zakończyło się niekorzystnym wynikiem sportowym dla Górnika Polkowice,
2. w czerwcu 2005 roku w Polkowicach, Gdyni i Legnicy, działając wspólnie i w porozumieniu z Mariuszem J. udzielił Mariuszowi S. głównemu - jako uczestnikowi i organizatorowi profesjonalnych zawodów sportowych o mistrzostwo II ligi piłki nożnej obietnicy korzyści majątkowej,  a następnie wręczył korzyść majątkową w kwocie 15.000 złotych, w zamian za nieuczciwe zachowanie tego sędziego podczas rozegranego w dniu 4 czerwca 2005 roku meczu MKS Mława – Widzew Łódź, mogące mieć wpływ na wynik zawodów, polegające na podejmowaniu decyzji sędziowskich korzystnych dla MKS Mława, mających na celu zapewnienie osiągnięcia korzystnego wyniku sportowego dla tego klubu w tym meczu, a tym samym jak najwyższej pozycji w rozgrywkach ligowych rywalizującego z Widzewem Łódź klubu Arka Gdynia,

Przesłuchanie 24 sierpnia 2006
(...) Ja ukończyłem studia AWF we Wrocławiu ze specjalizacją trenera piłki nożnej. W latach 1993-94 byłem trenerem Zagłębia Lubin podczas jego gry w I lidze, później trenowałem w tym klubie drużyny młodzieżowe. W 1999 przez jeden sezon ponownie byłem I trenerem Zagłębia Lubin w I lidze, w sezonach 2000-2004 trenowałem Górnika Polkowice. Od 1 lipca 2004 do września 2005 byłem trenerem Arki Gdynia i od 1 stycznia 2006 do chwili obecnej jestem trenerem Górnika Polkowice. Ja zdecydowałem się zgłosić do prokuratury po zatrzymaniu Mariusza J. i Mariusza U. i po pojawiających się informacjach o działaniach korupcyjnych w Górniku Polkowice w czasie gdy ja byłem trenerem.

 Korupcja w Górniku Polkowice - kalendarium

W sezonie 2000-2001 Górnik Polkowice grał w II lidze. Po jednym ze spotkań, nie pamiętam już którym, zawodnicy rozmawiali na temat jednej z porażek, mieli pretensje i szukali przyczyn tej porażki. Do mnie i do J. przyszło wtedy dwóch zawodników, pamiętam, że jednym z nich był Mariusz U., drugiego zawodnika nie pamiętam. Oni powiedzieli, że nasz klub jest załatwiany przez sędziów, że coś trzeba z tym zrobić żeby sędziowie nam nie szkodzili, że trzeba znaleźć pieniądze na sfinansowanie sędziów. Zapowiedzieli, że udadzą się z tym również do dyrektora do spraw finansowych Artura S. Po wyjściu tych piłkarzy my zaczęliśmy się zastanawiać co zrobić i stwierdziliśmy, że powinni z tym pójść do dyrektora bo my na swoim szczeblu nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Wiem, że piłkarze w tym U. byli u dyrektora, z tego co wiem, na tej rozmowie padła propozycja, że dyrektor ma wykładać pieniądze klubowe. S. się na to nie zgodził. Wtedy piłkarze zrzucili się ze swoich pieniędzy i zebrali kwotę, której wysokości nie pamiętam. Wiem, że te pieniądze trafiły do J., on mi o tym powiedział. On zajmował się przyjęciem sędziów na naszym obiekcie i dlatego piłkarze przekazali pieniądze właśnie jemu. Nie potrafię powiedzieć przed jakim spotkaniem to było, nie pomoże mi też w tym terminarz. Wiem od J., że te pieniądze trafiły do sędziów. Jak to wyglądało to nie wiem. Przed kolejnym meczem już nie wszyscy piłkarze zrzucili się i wtedy zaproponowali system żeby zwiększyć im premie meczowe, a oni część z tych premii przeznaczą na sędziów. Piłkarze poszli z tą propozycją do dyrektora S. Pan S. zaakceptował ten plan i powiedział mi, że mam zwiększyć premie, on nie powiedział dlaczego, ale się domyśliłem. Wiedziałem, że piłkarze byli ws. zwiększenia premii z przeznaczeniem na składkę dla sędziów i pokojarzyłem te fakty. Ja z II trenerem Andrzejem S. miałem odrębny system premiowania, ja nie przekazywałem żadnych pieniędzy ze swoich premii z przeznaczeniem na sędziów. Tak zaczął funkcjonować ten system. Mechanizm premiowania wyglądał tak, że Mariusz J. pobierał pieniądze na premie z księgowości, kopertował je z podaniem nazwiska piłkarza na kopercie, wchodził piłkarz, brał kopertę i kwitował odbiór pieniędzy. Rzeczywiście pobrana kwota była niższa niż wynikająca z dokumentów. Moja rola w dotarciu do sędziów była żadna, ja ich nie znałem i nie kojarzyłem. Wiem jak to wyglądało od Mariusza J., który lubił o tym opowiadać. To były historie, że jakiś sędzia był pijany na parkiecie i się przewrócił i takie historie. Taki system funkcjonował do momentu awansu do I ligi tj. do czerwca 2004. W I lidze my chyba już nie mieliśmy premii meczowych i stwierdzam na tej podstawie, że finansowania sędziów nie było. Przynajmniej Mariusz J. już nic na ten temat nie mówił. W mojej ocenie kreatorami tego systemu byli piłkarze. Oni też tego sami nie wymyślili, myślę, że mogło się tak dziać w innych klubach, a oni o tym wiedzieli.
Jeśli chodzi o mój okres trenowania w Arce Gdynia to przyznam, że było kilka spotkań, w których miałem wątpliwości do fachowości pracy sędziów. Były to spotkania:
MKS Mława - Arka Gdynia z 28 września 2004
Arka Gdynia - GKS Katowice z 17 września 2004
Arka Gdynia - MKS Mława z 23 kwietnia 2005 zakończone wygraną  przez Arkę 1:0, w którym bramka została zdobyta przez Arkę w 90 min. z karnego
Oni sędziowali pod Arkę. Ja nie wiem nic czy w Arce była korupcja i propozycje korupcyjne dla sędziów.

Korupcja w Arce Gdynia - kalendarium

Ja nigdy nie uczestniczyłem i nie pośredniczyłem w przekazywaniu pieniędzy sędziom piłkarskim, nie prosiłem nikogo o przekazywanie propozycji korupcyjnych sędziom i nie przekazywałem nikomu za pośrednictwem kogokolwiek pieniędzy sędziemu za tendencyjne prowadzenie spotkania. (...)

Przesłuchanie 25 sierpnia 2006:
Trenerem Górnika Polkowice byłem od 2000 do kwietnia 2004. Zrezygnowałem po meczu z Widzewem Łódź. Zrezygnowałem bo drużyna była słaba. Pamiętam dokładnie jak na początku sezonu, gdy zaczęliśmy grać w II lidze przyszedł do mnie i Mariusza J. zawodnik naszego klubu Mariusz U. On powiedział, że jest zdegustowany tą  grą w piłkę, że sędziowie cały czas nas krzywdzą na boisku i trzeba coś z tym zrobić. Chodziło o to, żeby również podchodzić pod sędziów. On chciał żeby to klub dawał pieniądze na sędziów. My nie byliśmy w stanie sami podjąć takiej decyzji więc wysłaliśmy go do dyrektora klubu Artura S. Nic u dyrektora nie załatwił, przyszedł do nas i powiedział, że dyrektor mu powiedział, że nie ma na to pieniędzy. On wtedy powiedział do nas, czyli do mnie i J., że on w takim razie porozmawia z chłopakami czyli innymi zawodnikami aby zrzucili się na sędziego. Chodziło o jakiś kolejny, najbliższy mecz. Nie pamiętam już o jaki dokładnie mecz chodziło.  Faktycznie zebrał wśród zawodników odpowiednią kwotę, przyniósł ją i dał Mariuszowi J. Mariusz dał te pieniądze sędziemu. Na następny mecz U. również próbował zebrać pieniądze od zawodników, ale nie od wszystkich, niektórzy zawodnicy albo nie mieli pieniędzy, albo żona im nie pozwoliła i dlatego nie zebrano odpowiedniej kwoty. On był strasznie tym zdenerwowany i powiedział, że w takim razie trzeba to zrobić inaczej. Powiedział, że on zapyta chłopaków i jeśli oni się zgodzą to będą oddawali część swojej premii. U. powiedział, że chłopaki się na to godzą, ale muszą iść jeszcze do dyrektora S. i załatwić podwyższenie premii. Powiedział, że zawodnicy będą oddawać tę część premii, o którą te premie zostaną podwyższone. U. powiedział do mnie i J. że w taki właśnie sposób załatwili tę sprawę z dyrektorem S. Faktycznie premie meczowe zostały podwyższone np. z 15 tys. do 20 tys. zł. To jest tylko przykład. Te premie podwyższył S. Wiadomo, że 15 tys. jest dla zawodników, a 5 tys. brał Mariusz J. i przeznaczał na sędziów. To jaką kwotę premii dostawał poszczególny zawodnik było regulowane regulaminem. Regulamin przewidywał jednak pewną dowolność, kwota dla poszczególnego zawodnika zależała od oceny jego gry.  O tym jaka jest ta ocena decydowali trenerzy czyli m.in. ja. Ja sporządzałem listę premii meczowych dla poszczególnych zawodników. Następnie tę listę dawałem Mariuszowi J., a on wypłacał poszczególnym zawodnikom pieniądze odciągając przy tym tę nadwyżkę dla sędziów. Pieniądze były odciągane z premii każdego zawodnika, który na danej liście występował. Tak jak już mówiłem czy w danym kolejnym meczu będziemy podchodzić pod sędziego i proponować mu pieniądze za pomoc w danym kolejnym meczu decydowaliśmy wspólnie, tzn. decydowałem ja, J. i dyrektor S. Główną wiedzę miał w tym zakresie Mariusz J. To on mówił nam, że w danym meczu do danego sędziego możemy w ogóle podchodzić, a winnym na przykład do innego sędziego nie możemy podchodzić, bo nie ma do niego dojścia. Ja nie posiadałem takiej wiedzy, który sędzia bierze, a który nie. To znaczy nie posiadałem takiej wiedzy jak Mariusz, bo w trakcie trwania tego procederu taką wiedzę w pewnym zakresie posiadłem. Gdyby Mariusz J. mówił przykładowo do nas, że jest możliwość podejścia do sędziego to my mu to akceptowaliśmy. Chciałem dodać, że nie jest tak jak ostatnio U. wypowiadał się w gazetach, że zawodnicy byli zmuszani do oddawania części swoich premii na sędziów. Zawodnicy też się na to godzili, a wręcz oczekiwali tego żeby wręczać sędziom łapówki, bo za każdy wygrany mecz uzyskiwali premie. Jakoś przecież nigdy nie zdarzyło się żeby jakiś zawodnik odmówił oddania na ten cel części swojej premii, a także żaden nigdzie nigdy tego nie zgłosił. Ja również godziłem się na ten proceder, a przecież mogłem kategorycznie się na to nie zgodzić i przerwać ten proceder. Godziłem się na to gdyż miałem wiedzę, że takie kupowanie meczów od sędziów ma miejsce niemalże w każdym klubie.
Chcę zaznaczyć, że ja już dokładnie nie pamiętam w jakich meczach podchodziliśmy pod sędziów, bo ja nigdy fizycznie nie rozmawiałem z żadnym sędzią w tej sprawie, nie wręczałem sędziemu żadnych pieniędzy. Fizycznie te nasze decyzje o tym, aby podchodzić pod sędziów wykonywał Mariusz J.  On prowadził nawet taki zeszyt, w którym to wszystko zapisywał. Jeśli on podał, że wszystkie te mecze, które mam teraz w zarzutach były kupione to zakładam, że powiedział prawdę i, że to wszystko dokładnie pamięta. Ja już nie pamiętam w jakim meczu jaki sędzia nam sędziował.
Pamiętam te wszystkie mecze, o których jest mowa w zarzutach. Mniej więcej także pamiętam wyniki tych meczów bo to dla mnie jako trenera było najważniejsze. Kojarzę taki mecz, ale tego meczu nie ma w zarzutach, był to mecz Górnika Łęczna i Górnika Polkowice. Był to mecz w czasach kiedy jeszcze w Górniku Łęczna trenerem był Wojciech W. i wtedy z racji tego, że W. był człowiekiem Fryzjera, jak się mówiło w środowisku, Łęczną opiekował się wtedy Fryzjer. Pamiętam, że ten mecz sędziował nam wtedy sędzia Gawron. Pamiętam, że Gawron w tym meczu był bardzo tendencyjny i sędziował mecz pod Górnika Łęczna.

Korupcja w Górniku Łęczna - kalendarium 

Później po tym meczu za kilka kolejek ten sędzia przyjechał do nas i sędziował nam jakiś mecz, nie pamiętam z kim. Wtedy, jak mi to relacjonował J., ten Gawron miał powiedzieć do J., że za tą Łęczną on teraz nam wyrówna rachunki i nam pomoże. Oczywiście nie robił tego za darmo, bo oni czyli sędziowie nigdy niczego nie robili za darmo. Mam prośbę abyście to jeszcze zweryfikowali i zapytali o to J. bo on ma lepszą pamięć do tych sędziów i będzie to na pewno lepiej pamiętał. Faktycznie Gawron sędziował tendencyjnie, tak abyśmy ten mecz wygrali. Dostał pieniądze. To było widać, bo Gawron należy do tych sędziów, że jak sędziuje tendencyjnie to od razu jest widoczne. Są także tacy sędziowie, którzy w sposób taki, że to nie rzuca się w oczy.
Pamiętam także, że gdy byliśmy w pierwszej lidze było to chyba jesienią 2003, kiedy graliśmy mecz z Lechem Poznań w Poznaniu w Pucharze Polski. Jeśli dobrze pamiętam zawodnicy Lecha Poznań złożyli propozycję naszym zawodnikom żeby odpuścili mecz Pucharu Polski z nimi, a oni oddadzą na wiosnę punkty w lidze. Faktycznie nasi zawodnicy odpuścili ten mecz i Lech wygrał, a w meczu ligowym zawodnicy Lecha nie wywiązali się z obietnicy i nie odpuścili tego meczu naszej drużynie.

Korupcja w Lechu Poznań - kalendarium 

O tym drugim meczu ja wiem jedynie z opowieści gdyż już wtedy nie byłem trenerem. Chyba mówił mi o tym właśnie Mariusz J. O tym pierwszym meczu kiedy ja byłem trenerem poinformowali mnie zawodnicy przed meczem. Przyszli do mnie i mnie poinformowali, że się dogadali z zawodnikami Lecha. Ten drugi mecz na wiosnę był meczem bardzo ważnym dla Górnika Polkowice, bo chodziło o utrzymanie się w lidze. Z tego co pamiętam to o utrzymanie w I lidze walczył wtedy też Świt NDM i z opowieści wiem, że zawodnicy Świtu zapłacili wtedy pieniądze zawodnikom Lecha żeby wygrali z Górnikiem. Kwoty nie kojarzę. Nie mam pewności co do tego, że płacili zawodnicy Świtu, również mogli płacić zawodnicy Polonii Warszawa bo Polonia na tym meczu bardzo zyskiwała.
Po zakończeniu współpracy z Górnikiem Polkowice zostałem trenerem Arki Gdynia. Trenerem Arki zostałem od 1 lipca 2004. Było dokładnie tak, że ja już nie byłem trenerem Górnika Polkowice i na kilka kolejek przed końcem sezonu zadzwonił do mnie prezes Arki Jacek M. i powiedział mi, że właśnie w przerwie meczu Arki z KSZO Ostrowiec zwolnił trenera Mandrysza. Zaproponował mi pracę, ale z racji tego, że miałem jeszcze ważny kontrakt w Górniku, a byłem jedynie urlopowany nie zgodziłem się od razu przyjąć posady. Zgodziłem się to zrobić od 1 lipca i tak też się stało, a po zwolnieniu Mandrysza trenerem został W
Z mojej wiedzy wynika, że jeśli w Arce działał mechanizm korupcyjny to nie był taki jak w Polkowicach. To znaczy pieniędzy nie uzyskiwało się poprzez premię zawodników, bo gdyby tak było to bym o tym wiedział. Większej wiedzy na ten temat jednak nie posiadam. Trenerem Arki byłem gdzieś do 20 września 2005. Z tego co obserwowałem, to też podejrzewam, że tam również funkcjonował mechanizm opłacania sędziów gdyż w niektórych meczach sędziowie ewidentnie nam sprzyjali i sędziowali tendencyjnie na naszą korzyść. To są jedynie moje domysły na podstawie obserwacji spotkań. Generalnie sędziowie bardzo nam sprzyjali. Zresztą na przykładzie Polkowic muszę powiedzieć, że sędziom chodziło jedynie o pieniądze, bo były takie sytuacje, że w jednym  w meczu, w którym myśmy zapłacili sędziemu on sędziował na naszą korzyść, a w innym meczu kiedy myśmy nie zapłacili sędzia sędziował na rzecz naszych przeciwników. Przy Arce Gdynia działała grupa karkowców, ludzi z tzw. miasta i oni się tym klubem opiekowali. O tych ludziach nic więcej nie powiem bo się ich obawiam. Podejrzewam, że wiele osób woli iść siedzieć niż mówić o tych ludziach.
Pamiętam taki mecz Polkowic z Kotwicą Kołobrzeg. Ten mecz, który graliśmy w Chocianowie, bo mieliśmy remont stadionu. Pamiętam, że mnie na tym meczu nie było, bo oglądałem inny mecz, aby przyglądać się zawodnikom, którymi byliśmy zainteresowani. Z tego co pamiętam to albo wszyscy zawodnicy, albo część zawodników ten mecz odpuściło. O tym zgłosił mi mój asystent, którym był wtedy Słowakiewicz lub Władysława Rupa.
Jeśli chodzi o Fryzjera to miałem z nim jeszcze jeden kiedyś bezpośredni kontakt na meczu Amiki, gdy on jeszcze w tym klubie działał. Wiedzę o tym człowieku mam taką jak każdy inny czyli, że on rządził sędziami w Polsce.
Pamiętam ten mecz między Lechem Poznań a Górnikiem Polkowice 8 listopada 2003. Coś kojarzę, że na tym meczu miał sędziować inny sędzia, a sędziował inny. Gdzieś tuż przed meczem Mariusz J. powiedział mi, że zmienił się sędzia, ale nie mam pewności czy to było w tym meczu. Pamiętam, że sędzia ewidentnie sędziował pod Lecha Poznań. Ukarał naszego zawodnika w 85 min. czerwoną kartką i w 90 min. podyktował rzut karny dla Lecha. Tam byliśmy na straconej pozycji bo Lechem opiekował się Fryzjer. Lech miał przez to zawsze bardzo korzystne sędziowanie. Nie pamiętam dokładnie czy robiliśmy podchody pod sędziego tego meczu, o to trzeba zapytać J. bo on to będzie lepiej pamiętał. Jak on mówi, że tak było to tak musiało być.

Kolejne przesłuchanie 4 września 2006: 
W dniu dzisiejszym stawiłem się w prokuraturze żeby wpłacić kwotę poręczenia majątkowego. Ponadto chcę powiedzieć o kilku rzeczach, które podczas mojego poprzedniego przesłuchania nie przyszły mi do głowy, a mogą one mieć znaczenie dla okoliczności wręczenia pieniędzy Mariuszowi S., sędziemu meczu MKS Mława - Widzew Łódź, o który to mecz ja mam zarzut. W sprawie zarzutów dotyczących Górnika Polkowice wszystko jest jasne i nie mam w tej sprawie nic do dodania. Natomiast dalej nie przyznaję się do tego, że przywiozłem pieniądze dla S. i, że te pieniądze przekazałem S. przez J. Nie jest to prawdą. Dzisiaj dołączam do protokołu także mój notes, w którym są wszystkie moje zapiski z tamtego okresu. Być może ten notes pomoże w potwierdzeniu tego, że ja mówię prawdę. Nadal podejrzewam, że skoro S. pieniądze za ten mecz dostał to na pewno ktoś te pieniądze dał przez J. temu sędziemu, ale to nie byłem ja. Nadal myślę, że te pieniądze mógł dać J. ktoś z tej grupy "ludzi z miasta", którzy kręcili się przy klubie Arka Gdynia. To moje podejrzenie opieram na dwóch sytuacjach, które opiszę. Pod koniec maja lub na początku czerwca 2006 Górnik Polkowice grał na wyjeździe mecz z Lechią Gdańsk. Spaliśmy w hotelu "Nadmorskim" w Gdyni. Gdy prezes Arki Gdynia dowiedział się, że my tam jesteśmy z Górnikiem Polkowice to postanowił mnie odwiedzić w tym hotelu. Przyjechał na spotkanie Jacek M. z żoną, dyrektor hotelu Krzysztof S. z żoną, był dyrektor L. z Polkowic, Andrzej S. i Mariusz J. Wszyscy razem siedzieliśmy przy stole. Około godz. 21.00 rozeszliśmy się. Około 23.00 zszedłem do baru aby zobaczyć czy przypadkiem zawodnicy Górnika Polkowice tam nie przebywają. Wtedy zobaczyłem Mariusza J. przy barze w towarzystwie dwóch mężczyzn. Jednego z tych mężczyzn kojarzyłem właśnie z tej grupy, która nieformalnie kręciła się koło Arki Gdynia. Był to mężczyzna wzrostu około 190 cm, włosy blond, dobrze zbudowany, Ten drugi też wyglądał podobnie jak ten pierwszy, ale tego drugiego nie kojarzyłem. Ze słyszenia wiem, że ta grupa współdziałała z Fryzjerem w czasie gdy on opiekował się Arką Gdynia. Także słyszałem, że te osoby również podchodziły pod sędziów aby załatwić dobre wyniki Arce Gdynia. Był jeszcze drugi przypadek kiedy między 9 a 15 czerwca 2005 w swoim gabinecie w Arce Gdynia sporządzałem sprawozdanie po zakończeniu sezonu. Wtedy na korytarzu, na ganku, stała właśnie ta grupa mężczyzn, która często się tam kręciła. To byli tak jakby szefowie kibiców Arki. Oni tam rozmawiali, było dużo przekleństw, więc nie zwracałem uwagi na tę rozmowę do czasu gdy pojawił się temat Polkowic. Jakaś osoba z tej grupy mówiła do pozostałych, że wydzwania do niego "ten z Polkowic" i domaga się uregulowania czy też zapłaty, nie pamiętam jak on to nazwał, ale chodziło o pieniądze. Ta druga osoba powiedziała coś w tym stylu "wyślij mu te pieniądze niech zamknie mordę" czy coś takiego. Ja to skojarzyłem z J., ale co do tego pewności nie mam, może ta rozmowa dotyczyła zupełnie innego tematu. Ja o tym teraz mówię bo po przeanalizowaniu tych sytuacji podejrzewam, że to mogło dotyczyć właśnie kontaktów tych ludzi z J. i również tego meczu, o który ja mam zarzut czyli MKS Mława - Widzew Łódź.
W różnych rozmowach J. czasami mówił o swoich kontaktach z Fryzjerem. Mówił, że Fryzjer mu pomaga w dojściu do sędziów. On to mówił przy trenerach, przy dyrektorze. J. przed nami nie miał tajemnic. On nam także opowiadał jak wysyłał pieniądze sędziom. Mówił, że to robi się tak, że wysyła się przekaz pocztowy, ale nie na nazwisko sędziego, ale jakiejś innej osoby na przykład ciotki sędziego. Mówił także, że wysyła się paczkę na adres sędziego z kasetą z meczu, a w kasecie umieszcza się pieniądze. Sędziowie czasami prosili o kasetę z meczu, który sędziowali, więc wysyłanie takiej kasety nie było podejrzane. W luźnych rozmowach J. także chwalił się, że pomaga w dotarciu do sędziów innym osobom z innych klubów, ale szczegółów nie znam.
Nic więcej nie wiem o tych ludziach z miasta. oni na pewno nie pracowali, bo już o 10.00 byli na treningach drużyny. Mówiło się, że są to ludzie z półświatka. W środowisku mówiło się, że Fryzjer pomagał Arce Gdynia. Mówiło się, że oni tam się jakoś pokłócili i on przestał pomagać. Mówiło się, że on przestał pomagać Arce albo po barażu ze Śląskiem Wrocław albo przed barażem, ale coś to miało związek z tym barażem.
Ja kiedyś przed pracą trenerską byłem piłkarzem. Moim zdaniem korupcja w piłce trwa już na pewno od 30 lat. Wręcz były takie sytuacje, że po meczu, który został przez nas kupiony, to znaczy sędzia został przez nas opłacony, ja podchodziłem do trenera drużyny przeciwnej i go przepraszałem. Było mi po prostu głupio i on wiedział o co chodzi, ale nie mógł nic zrobić. Zapraszałem go wtedy w ramach przeprosin na kielicha. Za kilka tygodni ten trener robił to samo ze mną, to on mnie przepraszał i zapraszał na kielicha w ramach przeprosin. W mojej ocenie sędziowie bezwzględnie rządzili ligą. Stworzyli taki system, że bez ich przyzwolenia żaden zespół nie mógł awansować lub zespół, który oni wytypowali musiał spaść. Gdy oni zagięli parol na jakimś klubie to nie było siły zawsze doprowadzali do jego spadku. Mówiło się wręcz w środowisku, że już przed sezonem rozdawane są karty przez sędziów na jakiś nieformalnych spotkaniach. Oczywiście wszystko kręciło się wokół pieniędzy. Sędziowie rozpowszechnili taką plotkę, że jak ktoś nie będzie dawał im pieniędzy to nie ma szans funkcjonować w piłce. Dopiero po tych wszystkich latach zaczyna się to powoli zmieniać teraz, bo teraz poważnie wzięła się za nich prokuratura. To jest zamknięte koło bo kiedyś w tym systemie funkcjonowali sędziowie, którzy sami brali pieniądze, a teraz są oni obserwatorami. Zdziwiło mnie to nawet, że PZPN nawet zakazał działaczom oceniać sędziów. Ja jako trener nie mogę na przykład po meczu krytykować sędziego, bo zaraz jestem wzywany na komisję  dyscyplinarną do PZPN i tam jestem karany karą pieniężną. PZPN po prostu zakneblował nam usta. 

Przesłuchanie z 20.02.2007:
W dniu dzisiejszym po wcześniejszym umówieniu zgłosiłem się sam do prokuratury, gdyż chciałbym uzupełnić wcześniejsze wyjaśnienia. Nie ujawniłem podczas pierwszych przesłuchań całej prawdy i nie przekazałem całej wiedzy związanej ze znanymi mi zdarzeniami korupcyjnymi. Kierowałem się z jednej strony źle pojętą solidarnością z innymi osobami, lojalnością wobec pewnych osób oraz obawami i konsekwencjami o swój los, swoją przyszłość zawodową w przypadku ujawnienia całej prawdy. Teraz uważam, że sytuacja się zmieniła i także dla mnie będzie korzystne przedstawienie całej prawdy. Moje wyjaśnienia będą dotyczyły w głównej mierze mojej działalności w klubie Arka Gdynia.
Pamiętam, że któregoś dnia zadzwonił do mnie prezes Arki Gdynia Jacek M. Ja go wcześniej nie znałem. Ta rozmowa odbyła się jak pamiętam w przerwie jednego z meczów Arki Gdynia w rundzie wiosennej 2004. Nie pamiętam konkretnie jaki to był mecz, to był ostatni mecz poprzedniego trenera Piotra Mandrysza. Jak się dowiedziałem to właśnie w przerwie tego spotkania, to było na 4-5 kolejek przed końcem sezonu, Jacek M. zwolnił tego trenera i zaproponował mi pełnienie tej funkcji.  Większość trenerów miała wówczas pracę, ja chyba w kwietniu 2004 zostałem zwolniony z Górnika Polkowice i byłem do dyspozycji i chyba stąd ta decyzja M. Ja w tej pierwszej rozmowie początkowo się nie zgodziłem, uważałem, że to zły pomysł, daleko od domu, poza tym Arka była wtedy w bardzo złej sytuacji w tabeli, w mojej ocenie z małymi szansami na utrzymanie się. Ten temat padł i już później dowiedziałem się z telegazety, że trenerem Arki został Wojciech W. Bezpośrednio przed spotkaniami barażowymi ze Śląskiem znowu zadzwonił do mnie prezes M. i ponowił propozycję objęcia zespołu jeśli Arka utrzyma się w II lidze. Powiedział, że on nie widzi możliwości współpracy z W. jako trenerem na dłuższą metę i chciałby mnie zatrudnić. M. chciał żebym obejrzał te mecze derbowe, jak gra Arka, jak grają poszczególni zawodnicy i żebym dokonał analizy tego zespołu. Ja rzeczywiście oglądałem oba mecze Arki ze Śląskiem, pierwszy we Wrocławiu remisowy i drugi w Gdyni zwycięski. Następnego dnia po tym meczu barażowym w Gdyni podpisałem kontrakt z Jackiem M. na objęcie funkcji trenera.
Ja po swoich doświadczeniach w Górniku Polkowice i zdarzeniach korupcyjnych w tym klubie dotyczących finansowania sędziów i obserwatorów wiedziałem jak wyglądają takie mechanizmy i szybko potrafiłem ocenić czy sędzia pomaga danej drużynie w danym meczu. W krótkim czasie uzyskałem też wiedzę dotyczącą mechanizmu korumpowania sędziów i obserwatorów w Arce Gdynia. Ja w tym klubie nie prowadziłem rozmów z konkretnymi sędziami i obserwatorami, podobnie też ja w Arce nie przekazywałem im pieniędzy. To nie należało do mnie. W Górniku pieniądze na sędziów i obserwatorów pochodziły z premii zawodniczych, ja miałem swój udział w zakresie wpisania premii meczowych. W Arce źródła pieniędzy przeznaczonych na sędziów i obserwatorów było inne. Wiem, że w tym czasie kiedy ja pracowałem w tym klubie to pieniądze nie pochodziły z premii zawodniczych. Ja zadawałem sobie pytanie skąd pochodzą te pieniądze, nie jestem idiotą, zakładałem, że od sponsorów bądź dochodów z biletów. Mnie jednak nikt w klubie nie wtajemniczył w to skąd pochodziły konkretne pieniądze na sędziów i obserwatorów. Nie będę ukrywał, że już w czasie gdy pracowałem w Górniku Polkowice to już w środowisku mówiło się, że sędziowie sędziują pod Arkę (...). (...)
Już w pierwszym meczu rundy wiosennej 2004 z Widzewem wiedziałem, że sędzia nie przeszkadza Arce, że jej sprzyja. W krótkim czasie ja zacząłem uzyskiwać informacje jak działa system. Były to krótkie informacje od kierownika K. i W. To były wypowiedzi na zasadzie żartów i przypadkowych rozmów. K. mówił, że odwoził gdzieś obserwatorów, sędziów, że był z nimi na kolacji i, że wyjeżdżali zadowoleni. Ja już wtedy rozumiałem, że to były kontakty związane z pozyskiwaniem przychylności sędziów i obserwatorów i ich finansowaniem. Czasem K. narzekał, mówiąc, że sędzia wziął pieniądze, a jego pomoc w meczu była nie taka jaka powinna być. K. mówił też, że chciałby zarabiać tyle ile sędzia dostał za konkretny mecz. Nie podawał jednak wprost stawek jakie przekazywał sędziom i obserwatorom. Dla mnie było oczywiste, że korzyści były też przekazywane obserwatorom, to było jasne, że musi być korelacja, bo sędzia nie wychyliłby się bez pozyskania przychylności obserwatora. To był stary mechanizm w lidze, tak to też funkcjonowało w Górniku Polkowice. Ja siedząc na ławce wiedziałem mecze Arki w Gdyni, część z nich była ewidentnie tendencyjnie prowadzona pod Arkę Gdynia. Czasem mecz sam się rozstrzygał na boisku i wtedy sędzia nie musiał się szczególnie starać drukować i wykazywać na boisku. Przyjeżdżał słaby zespół i padały szybko bramki dla Arki. Postronny obserwator w takiej sytuacji nie widział czy sędzia pomaga Arce, a on nie musiał się specjalnie wysilać.
Ja uważam, że K. to był trochę zagubiony biedny chłopina oddany Arce. Nie powiększałbym jego roli. Uważam, że on robił co mu kazano.
Ja siedziałem z K. i W. w jednym pokoju, tak, że te rozmowy przeprowadzaliśmy w trójkę. Było jasne z ich wypowiedzi, że M. był w tym wszystkim zorientowany, trudno sobie wyobrazić, że K. sam uzyskiwał pieniądze na ten cel. Wiem, że M. bardzo unikał tematu Fryzjera, ja nie wiem dokładnie jakie były ich kontakty i jaką rolę w tym procederze odgrywał Fryzjer, jego nazwisko padało w tych rozmowach, jednak gdy K. poruszał przy M. temat Fryzjera to on nie chciał rozmawiać, robił się nerwowy i urywał temat. Ja z Polkowic wiedziałem, że Fryzjer pomaga w kontaktach z sędziami i przekazywaniu informacji co do obsady.
Ja wiem, że Fryzjer był w Gdyni na jednym z meczów Arki, a na pewno po meczu na przyjęciu w hotelu Nadmorski. Było takim zwyczajem, że po meczach Arki w Gdyni - my jako prowadzący klub - trenerzy, masażysta, prezes M., G., W. spotykaliśmy się w tym hotelu i omawialiśmy mecz. Zasadniczo nie uczestniczył w tych spotkaniach kierownik K., on wtedy dbał o obserwatorów i sędziów. On jeździł z nimi na kolacje. Po jednym ze spotkań Arki, nie potrafię powiedzieć po którym, w spotkaniu w Nadmorskim uczestniczył Fryzjer i sędziowie tego meczu. Był na pewno sędzia główny, byli też dwaj bądź jeden liniowy. Tak to odtwarzam w chwili obecnej. Nie wiem jak do tego doszło, że na tym spotkaniu w Nadmorskim byli sędziowie. Był też W., K. i właśnie Fryzjer. Ja przyjechałem chyba z asystentem (...). Jedliśmy kolację, sędziowie musieli być chyba zaufanymi osobami Fryzjera, rozmawiali ze sobą jak starszy znajomi. Na tym spotkaniu było bardzo wesoło, ton spotkaniu nadawał Fryzjer. Ja podczas tej kolacji miałem po raz pierwszy możliwość dłuższego, osobistego spotkania z Fryzjerem. Wcześniej (...) widzieć Fryzjera 6-7 lat temu podczas meczu Amiki w III lidze. W tym spotkaniu z Fryzjerem w hotelu nie uczestniczył M. Fryzjer (...) rzucił żartem do W. czy K. - a co to szef się rozchorował. To była taka złośliwość dotycząca M.
Jeśli chodzi o M. to on wiosną 2005 bardzo się wystraszył, był przerażony, kojarzę, że było to związane z zatrzymaniem D. i F. On unikał tematu sędziów i ogólnie finansowych dotyczących klubu. Zresztą wszyscy w klubie się wystraszyli, po trochu korumpowanie sędziów dotyczyło w tym klubie wszystkich.
G. zajmował się w klubie finansami, on był chyba bankowcem (...). On był przy podpisywaniu mojego kontraktu i ustalaniu premii finansowych dla zawodników, ale tutaj decyzje podejmował i pierwsze skrzypce grał M. W tym w tym czasie była zatrudniona chyba na pół etatu pani Ania. Nie pamiętam jej nazwiska. Ona pracowała jako sekretarka. Ona dobrze się znała i dobrze żyła z prezesem M. Ona nie zajmowała się sprawami finansowymi w Arce.
Kojarzę osobę Kuby P., to był członek rady nadzorczej czy zarządu klubu. Jeździł często na mecze wyjazdowe Arki, ale nie z drużyną. On bywał w klubie widywałem go przed meczem czy po meczu. Rozmawialiśmy ze sobą głównie o składzie, miał zastrzeżenia do poszczególnych zawodników, był zakochany w naszych zawodnikach, których próbował promować. Uważam, że on miał dobre relacje z M., spędzali razem czas i się znali.
Ja zapamiętałem wyraźną pomoc sędziów w meczach Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec z 3 września 2004, sędziowany przez Zbigniewa R. i w meczu Arka - ŁKS, sędziowanym przez Janusza O. To były moje spostrzeżenia z ławki trenerskiej. Pamiętam, że pomagał nam też sędzia w meczu MKS Mława - Arka Gdynia z 1 października 2004.
Nie wiem jak przebiegał mechanizm pozyskiwania sędziów i przekazywania im pieniędzy na meczach wyjazdowych Arki.
Chciałbym jeszcze wrócić do meczu Mława - Widzew Łódź, o którym wyjaśniałem. Chcę zmienić wyjaśnienia dotyczące tego meczu bo nie powiedziałem wtedy prawdy. Było tak jak mówił Mariusz J. ja przywiozłem pieniądze przeznaczone dla sędziego tego spotkania, teraz nie pamiętam jego nazwiska.
Chciałbym wrócić do wcześniejszego meczu Arka - Polkowice. Tam zawodnicy dogadali się na grę na remis. Ja o tym wiedziałem, zadzwonił do mnie z zapytaniem Mariusz czy to jest możliwe i czy nie mam nic przeciwko. Dla Górnika Polkowice remis był ważny jeśli chodzi o ich sytuację w tabeli. Ja w tej rozmowie powiedziałem dwie rzeczy - nie mogę sam podjąć decyzji o tym, musi zdecydować prezes M. i muszą się na to zgodzić zawodnicy. Rozmawiałem na ten temat z M. Powiedziałem, że jest propozycja, nie pamiętam czy go wtajemniczyłem, że dzwonił J. Powiedziałem, że jest propozycja zagrania na remis, że jest jeden punkt pewny i czy walczymy o trzy. To była rozmowa na kilka dni przed meczem. (...) Ostatecznie zostawił kwestie mi i zawodnikom, powiedział, że jeśli zawodnicy dogadają się na remis, to on to akceptuje i się nie sprzeciwia temu układowi. Z zawodnikami ja przed meczem nie rozmawiałem, spotkałem się z J. przed meczem w Polkowicach i on powiedział, że on tak pokieruje zawodnikami Polkowic, że oni się dogadają z zawodnikami Arki. (...) Zawodnicy się dogadali, padł remis 1:1. Wtedy z J. byliśmy w kontaktach koleżeńskich. Wkrótce miał być mecz Widzewa z Mławą. Gdyby Widzew przegrał, a my wygralibyśmy mecz w tej samej kolejce to Arka by awansowała do I ligi. Tę kalkulację przedstawiłem J. w rozmowie telefonicznej. Wtedy pojawił się pomysł dojścia do sędziego meczu Mława - Widzew i złożenia mu propozycji korupcyjnej za pomoc w zwycięstwie Mławy. Ten wynik pomagał Arce. Ja już nie pamiętam czy znałem nazwisko sędziego tego meczu, którym był S. czy ustalił to J. W każdym razie on powiedział, że S. to dobry chłopak, który mu gwizdał i ma do niego dojście. Powiedział, że może z nim próbować rozmawiać. Ja raczej nie wierzyłem w możliwość zwycięstwa Mławy i pomocy w tym temacie sędziego. Mi się wydawał Widzew za mocny. Ja spytałem o jakich pieniądzach rozmawiamy bo sam takiej decyzji nie mogę podjąć. J. powiedział, że S. nie będzie wariował. Nie pamiętam czy od razu podał mi kwotę 10 tys. czy też przekazał mi to po rozmowie z tym sędzią. Ja zaraz po tej rozmowie udałem się do prezesa M. Tok było gdy on już był mocno przestraszony po zatrzymaniach. Ja powiedziałem, że jest ktoś kto ma dojście do sędziego meczu Mława - Widzew, że może z nim rozmawiać o pomocy sędziego w wygranej Mławy i, że już podjął takie ustalenia. Ja już podczas rozmowy z M. znałem kwotę i ją podałem bo M. spytał jakie pieniądze wchodzą w rachubę. Chyba nie powiedziałem, że osobą, która może rozmawiać z sędzią jest Mariusz J. Jak zacząłem rozmowę z M. u niego w gabinecie to on powiedział żebyśmy nie rozmawiali w obiekcie i wyszliśmy na zewnątrz. M. był zdenerwowany. Powiedział, że ma obawy, że jakiś sędzia pierwszoligowiec do niego dzwoni i ma o coś pretensje. Był przestraszony. On powiedział, że Widzew raczej wygra i jakie mam gwarancje. Ja powiedziałem, że to jest szansa. Z tym tematem po tej rozmowie go zostawiłem. Sprawa była otwarta. Ja w tej pierwszej rozmowie z J. w sumie ustaliłem, że on będzie rozmawiał z S. Mława wygrała z Widzewem, pojawił się temat wywiązania się z ustaleń J. z S. Rozmawiałem z M. po meczu, powiedziałem, że Mława wygrała, że mechanizm uruchomiłem z sędzią tego meczu. M. miał pretensje, że co prawda Mława wygrała, ale my tylko zremisowaliśmy i awansu jeszcze nie ma.  Zrozumiałem, że temat nie będzie rozstrzygnięty do czasu ewentualnego awansu Arki. Tak też przekazałem J., że na pieniądze trzeba poczekać. Mariusz J. do mnie wydzwaniał i pytał gdzie są pieniądze. Ja powiedziałem żeby się uspokoił, że sprawa jest do załatwienia i że musi poczekać. Jak było już zakończenie sezonu i planowany był bankiet J. do mnie ponownie zadzwonił. Ja odwoziłem małżonkę (...). J. powiedział, że spotyka się z S. na jakimś turnieju i musi pieniądze mu przekazać. Pytał kiedy będę z tymi pieniędzmi. Powiedziałem, że w czwartek po spotkaniu z kibicami i, że przywiozę te pieniądze.  Ja wyłożyłem (...) swoje pieniądze, przyjechałem do domu nocnym pociągiem. Ja wcześniej spytałem żonę czy ma jakieś pieniądze w domu czy też muszę wypłacić. Postanowiłem wyłożyć te pieniądze. Byłem przekonany, że po takim sukcesie i awansie i w związku z moją wiedzą o o wcześniejszych (...) działających w Arce ja te pieniądze odzyskam. Żona miała gotówkę w domu. Rano przyjechał do mnie J. bo wybierał się na turniej i przekazałem mu te 10 tys.  zł. Nie powiedziałem mu, że musiałem te pieniądze wyłożyć. Podczas przygotowywań do rundy jesiennej w I lidze ja rozmawiałem z M. na ten temat. Powiedziałem, że ja wyłożyłem pieniądze bo musiałem je zapłacić. M. zapytał jaki mam kontrakt. Ja powiedziałem mu, że tak jak zapisywaliśmy. On wyciągnął ten kontrakt i tam było zapisane, że dostanę konkretną kwotę za awans - 40 tys. i pensję w przypadku awansu 13 czy 14 tys. zł. Powiedział, że biedny nie będę. Ja mówiłem, że wyłożyłem jednak swoje pieniądze. On powiedział, że niepotrzebnie się dogadywałem bez jego konkretnej zgody. On powiedział, że nawet nie wiem ile ich awans kosztował, że sponsor Prokom nie da większych pieniędzy, a trzeba podpisywać nowe kontrakty. Ja powiedziałem, że to wszystko rozumiem, że koszty są duże, ale, że wyłożyłem swoje pieniądze. Tak to zostało w zawieszeniu. Ja trenowałem Arkę kolejnych sześć meczów w I lidze. Pojawił się konflikt z kibicami. Powywieszali flagi - D.  precz, do domu. K. powiedział mi, że to chyba mój koniec w tym klubie, że jak wcześniejszym trenerom wywieszali takie flagi to oni tracili pracę. K. powiedział, że kibice w tym klubie mają duże wpływy na prezesów. Przegraliśmy mecz z Zagłębiem Lubin. Ja musiałem się ewakuować z trybun, kibole rwali się do bicia. Ja zostałem wezwany na rozmowę z prezesami. M. miał przygotowany kontrakt o rozwiązaniu umowy. Powiedział, że to nie jest tylko jego zdanie, że gdyby to tylko od niego zależało to jeszcze bym pracował, ale, że są to naciski kibiców. Miałem dostać odprawę miesięczną czy dwumiesięczną. Ja powiedziałem, że mam miesięczne wypowiedzenie. M. powiedział, że jak się uprę to mogę tu jeszcze miesiąc pracować, ale chyba nie wiem co się będzie działo z kibicami. Ja wróciłem do tematu uregulowania tych wyłożonych pieniędzy za mecz Mława - Widzew. M. powiedział ponownie, że to był mój pomysł i moja realizacja, że i tak tu krzywdy nie miałem i stratny nie byłem. Ja w końcu machnąłem ręką na to, że nie dostałem tych pieniędzy.
Pamiętam, że z M. wiedziałem się jeszcze raz - chyba w maju 2006. Byłem jako trener Górnika Polkowice na meczu z Lechią Gdańsk. Nocowaliśmy w hotelu Nadmorskim. Spotkałem się wspólnie z dyrektorem L., S. i (...) z M. Siedzieliśmy przy drinku. Oni tj. Arka była przed nami w I lidze. To było takie kurtuazyjne spotkanie. (...)
Ja uważam, że PZPN o tym wszystkim (o korupcji w polskiej lidze - dopisek dpanek) wiedział, bo musiał wiedzieć. A jak nie wiedział to znaczy, że nie chciał wiedzieć. (...)

Wyjaśnienia b. sędziego Jacka G. 
Zeznania byłego policjanta Tomasza Ł. 
Wyjaśnienia Tomasza W. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia byłego sędziego Adama K. z Warszawy
Wyjaśnienia b. piłkarza Zagłębia Lubin Andrzeja Sz. 
Zeznania Janusza Hańderka - działacza PZPN
Wyjaśnienia Artura S. - b. wiceprezesa Górnika Polkowice 
Zeznania Pawła Maźniewskiego - kierownika GKS Katowice
Zeznania Piotra Dziurowicza - b. prezesa GKS Katowice
Wyjaśnienia b. wiceprezesa Górnika Łęczna Bronisława K.
Zeznania sędziego Radosława Siejki
Wyjaśnienia Janusza J. - b. trenera bramkarzy Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza N. - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Arkadiusza B. - b. piłkarza Korony Kielce
Wyjaśnienia Mariusza Ł - b. działacza i trenera KSZO, Ceramiki Opoczno. 
Wyjaśnienia Piotra Ś. - byłego sędziego z Katowic
Zeznania Czesława Michniewicza - b. trenera Lecha Poznań 
Zeznania Antoniego Mitko - b. obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Ireneusza K. - b. piłkarza Zagłębia Lubin 
Zeznania Andrzeja Strejlaua - b. przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN 
Wyjaśnienia Wiesława K. - byłego obserwatora PZPN
Zeznania Tadeusza Pancerza - obserwatora PZPN
Wyjaśnienia Jacka M. - byłego piłkarza Zagłębia Lubin 
Wyjaśnienia Piotra Reissa - b. piłkarza Lecha Poznań
Wyjaśnienia Grzegorza G. - b. sędziego z Radomia
Wyjaśnienia Mariusza U. - b. piłkarza Zagłębia Sosnowiec
Wyjaśnienia Łukasza Piszczka - b. piłkarza Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Antoniego F. - b. sędziego ze Stalowej Woli
Wyjaśnienia Grzegorz S. - byłego piłkarza Górnika Łęczna
Wyjaśnienia Jerzego F. - b. prezesa Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Wita Ż. - b. obserwatora PZPN
Zeznania Janusza Kupcewicza - b. działacza Arki Gdynia
Wyjaśnienia Jerzego G. - byłego szefa kolegium sędziów PZPN
Wyjaśnienia Zbigniewa S. - kierownika drużyny Śląsk Wrocław
Wyjaśnienia Grzegorza K. - b. trenera Śląska Wrocław
Wyjaśnienia Janusza Wójcika - b. trenera Świtu Nowy Dwór
Zeznania Franciszka Smudy - b. trenera Zagłębia Lubin
Wyjaśnienia Zbigniewa W. - byłego zawodnika Lecha Poznań
Wyjaśnienia Roberta D. - był masażysty Lecha Poznań
Wyjaśnienia Krzysztofa W. - b. sędziego z Jeleniej Góry
Wyjaśnienia Tomasza W. - byłego sędziego z Warszawy
Wyjaśnienia Krzysztofa P. - b. obserwatora PZPN z Poznania
Wyjaśnienia Janusza S. - b. działacza Świtu
Wyjaśnienia Wojciecha Sz. - b. działacza Świtu NDM i Widzewa Łódź
Wyjaśnienia Mariana W. - byłego obserwatora PZPN z Katowic
Wyjaśnienia Krzysztofa S. - b. sędziego z Tarnowa.
Wyjaśnienia Jarosława Ż. - b. sędziego z Bydgoszczy
Wyjaśnienia Andrzeja K. - b. sędziego z Częstochowy
Wyjaśnienia Zbigniewa M. - b. sędziego z Piły
Wyjaśnienia Mirosława K. - b. sędziego asystenta z Opola
Wyjaśnienia Mariusza S. - b. sędziego z Opola
Wyjaśnienia Ryszarda F. pseudonim Fryzjer
Wyjaśnienia Mariana D. - b. działacza ze Śląska
Wyjaśnienia Piotra W. - byłego sędziego z Krakowa
Wyjaśnienia Ryszarda N. cz. 1, cz. 2 - b. właściciela Odry Opole 
Wyjaśnienia b. sędziego Zbigniewa R.
Wyjaśnienia b. sędziego Grzegorza Sz.


Lista oskarżonych o korupcję w polskim futbolu.  
Lista skazanych za korupcję  
Lista ustawionych meczów  
Kto ustawił/próbował ustawić najwięcej meczów - zobacz listę
Mapa korupcji w polskim futbolu 

Zobacz nasz profil na Facebooku 
Zobacz nasz profil na Twitterze    

Reklamy, które widzicie od jakiegoś czasu na blogu nie sprawiają, że zarabiam jakieś duże pieniądze. Są to jednak pieniądze, które  pozwalają opłacić rozmowy telefoniczne lub bilety na pociąg, gdy zdobywam newsy na bloga. Jeżeli więc czytasz moje artykuły - na pewno warto kliknąć!